MOJA AGRESYWNA KOTKA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 03, 2019 22:26 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

Tasha8562 pisze:Szkoda kici. Tylko tyle powiem. Bo widać, że właścicielka nie jest związana ze zwierzakiem i w ogóle nie rozumie co to znaczy posiadać kota. Mam nadzieję, że kicia znajdzie w końcu prawdziwy dom i ludzi, którzy będą wiedzieli co zrobić i jak się zachować. Trzymam kciuki, choć wątpie żebyśmy się czegoś nowego dowiedzieli...



Pozdrawiam autororke wpisu.

Krysiaaaa

 
Posty: 17
Od: Śro lut 27, 2019 12:35

Post » Nie mar 03, 2019 22:29 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

Pozdrawiam panią. Współczuje kotu.

Krysiaaaa

 
Posty: 17
Od: Śro lut 27, 2019 12:35

Post » Nie mar 03, 2019 22:34 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

ASK@ pisze:
ewar pisze:Czytam i oczom nie wierzę 8O :placz: Niewiarygodne, jaki los ludzie potrafią zgotować zwierzętom. Wścieklizna u niewychodzącej kotki?

A jaki durnawy wet. Kotka jedynie od właścicieli wścieklizną mogła sie zarazić.
Dziewczyny napisały co należy zrobić. Seria być może lekceważącego opiekowania się kotką przynosi efekty. Czy założycielka to zrobi? Wątpię. Jestem też przekonana, że braciszek nie przyzna się jeśli celowo kotce dokuczył.
Autorka skarży się ,że już kotce nie zaufa. Mając w nosie to, czy kotka zaufa jej i ponownie bratu. Bo u niej trauma może zostać.




Nie komentuje. Pozdrawiam miła, empatyczna kobietę.

Krysiaaaa

 
Posty: 17
Od: Śro lut 27, 2019 12:35

Post » Nie mar 03, 2019 22:36 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

ewar pisze:NIE MA OBOWIĄZKU POSIADANIA KOTA. Po co brać do domu stworzenie, jeśli się zwierząt nie lubi? Arcana, która robi ogłoszenia moim kotom odrzuca 90% potencjalnych domków "na wejściu". Koty powinny być na kartki, jak kiedyś mięso,czekolada, wódka i papierosy.




Dziękuje za pomoc.

Krysiaaaa

 
Posty: 17
Od: Śro lut 27, 2019 12:35

Post » Nie mar 03, 2019 22:43 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

Tasha8562 pisze:Na razie jedyny hejt, który tu widzę jest z Twojej strony, Krysiaaaa. Wyraziłam tylko zaniepokojenie o kicię. Moim zdaniem dla wszystkich będzie lepiej jeżeli kicia znajdzie nowy dom. I dla Ciebie, bo nie będziesz się musiała obawiać kota oraz dla kici, bo będzie miała stabilizację, spokój i bardziej doświadczonego opiekuna.



Wiesz co ?! Szukałam jej domu!!
Jakoś nikt się nie kwapi.
Nagle wszyscy zawzieci kociarze nie wiedza co z taka kotka zrobić...
Proszę bardzo. Jeżeli nie boicie się kota który atakuje ludzi to ja przygarniajcie. Zapalace za wszystkie badania. Ciekawe jak Wam będzie się żyło z kotem który jest gotowy zaatakować właściciela?

Krysiaaaa

 
Posty: 17
Od: Śro lut 27, 2019 12:35

Post » Nie mar 03, 2019 22:54 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

felin pisze:
wistra pisze:http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-03-01/staly-sie-zakladniczkami-agresywnego-kota-interweniowala-straz/

;)

O tym samym sobie pomyślałam.

Wątek był założony wcześniej niż ten news ;)

Dwukrotnie miałam do czynienia (bezpośrednio i pośrednio) z taką sytuacją i za każdym razem była to reakcja na ból.
Pierwsza - po sterylce, jak tu już pisano ;)
Kotka do mnie była nadal przemiła, ale zaczęła rzucać się na inne koty z taką furią, że myślałam, że jej się coś w główce poprzewracało.
Po tolfie jej przeszło jak ręką odjął. I widać było wyraźnie, jak wracało, kiedy ta tolfa przestawała działać i trzeba podać kolejną dawkę.
Mniej więcej 2-3 tygodnie to trwało ;)
Nietypowa reakcja bólowa. Ot i tyle, żadne tam hormony ;)
Druga sytuacja, to był kocur z zapaleniem pęcherza, bardzo bolesnym - rzucił się na właścicielkę "bez powodu".
Bardzo ją poharatał, bardzo. Kot na czas kuracji wylądował w klatce.

Myślę, że jeśli znajdzie się przyczynę takiego zachowania, a ja obstawiam, że jednak jest bólowa, to i właścicielce pewnie wróci zaufanie do kotki.
Bo kot, który rzeczywiście do tego stopnia atakuje i "walczy o życie", faktycznie może przestraszyć.
Utrata zaufania jest całkiem zrozumiałą reakcją, jeśli się nie wie, co jest przyczyną. Trochę inaczej jest, jeśli się zrozumie, że kota po prostu bolało nie do wytrzymania.

Może jednak pogadać z wetem, że kotka była niewychodząca, nie miała skąd wścieklizny złapać i żeby wcześniej wdrożyć diagnostykę.
Jak nie z tym, to z innym wetem...
Jeśli ją faktycznie coś boli, to ona bardzo cierpi :(

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 03, 2019 22:57 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

OKI pisze:
felin pisze:
wistra pisze:http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-03-01/staly-sie-zakladniczkami-agresywnego-kota-interweniowala-straz/

;)

O tym samym sobie pomyślałam.

Wątek był założony wcześniej niż ten news ;)

Dwukrotnie miałam do czynienia (bezpośrednio i pośrednio) z taką sytuacją i za każdym razem była to reakcja na ból.
Pierwsza - po sterylce, jak tu już pisano ;)
Kotka do mnie była nadal przemiła, ale zaczęła rzucać się na inne koty z taką furią, że myślałam, że jej się coś w główce poprzewracało.
Po tolfie jej przeszło jak ręką odjął. I widać było wyraźnie, jak wracało, kiedy ta tolfa przestawała działać i trzeba podać kolejną dawkę.
Mniej więcej 2-3 tygodnie to trwało ;)
Nietypowa reakcja bólowa. Ot i tyle, żadne tam hormony ;)
Druga sytuacja, to był kocur z zapaleniem pęcherza, bardzo bolesnym - rzucił się na właścicielkę "bez powodu".
Bardzo ją poharatał, bardzo. Kot na czas kuracji wylądował w klatce.

Myślę, że jeśli znajdzie się przyczynę takiego zachowania, a ja obstawiam, że jednak jest bólowa, to i właścicielce pewnie wróci zaufanie do kotki.
Bo kot, który rzeczywiście do tego stopnia atakuje i "walczy o życie", faktycznie może przestraszyć.
Utrata zaufania jest całkiem zrozumiałą reakcją, jeśli się nie wie, co jest przyczyną. Trochę inaczej jest, jeśli się zrozumie, że kota po prostu bolało nie do wytrzymania.

Może jednak pogadać z wetem, że kotka była niewychodząca, nie miała skąd wścieklizny złapać i żeby wcześniej wdrożyć diagnostykę.
Jak nie z tym, to z innym wetem...
Jeśli ją faktycznie coś boli, to ona bardzo cierpi :(



Dziękuje.

Krysiaaaa

 
Posty: 17
Od: Śro lut 27, 2019 12:35

Post » Nie mar 03, 2019 23:15 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

Jeśli dobrze liczę, dzisiaj jest 10 dzień kwarantanny.
Poszukaj dobrego weta w dziale weci polecani, albo napisz, skąd jesteś - orientacyjnie chociaż - może ktoś Ci poleci sensownego lekarza w okolicy.
Najlepszy byłby taki, co kastruje koty wolnożyjące np. dla jakiejś fundacji - będzie sobie umiał poradzić ze wścieklicą.
I jest duża szansa, że będzie też miał lepsze pojęcie o kocich chorobach i takich zachowaniach.
Wet, który w tej sytuacji zaoferował jedynie kwarantannę p-ko wściekliźnie, jakoś nie budzi zaufania.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 03, 2019 23:40 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

OKI pisze:
felin pisze:
wistra pisze:http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-03-01/staly-sie-zakladniczkami-agresywnego-kota-interweniowala-straz/

;)

O tym samym sobie pomyślałam.

Wątek był założony wcześniej niż ten news ;) (

Taką samą historię różne media opisywały co najmniej kilka razy już ze 2-3 lata temu.
Obrazek

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 03, 2019 23:41 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

felin pisze:
OKI pisze:
felin pisze:
wistra pisze:http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-03-01/staly-sie-zakladniczkami-agresywnego-kota-interweniowala-straz/

;)

O tym samym sobie pomyślałam.

Wątek był założony wcześniej niż ten news ;) (

Taką samą historię różne media opisywały co najmniej kilka razy już ze 2-3 lata temu.

No tak, ale wątpię, żeby się komuś po 2-3 latach odbiło ;)
A takie historie się zdarzają.
Tyle.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 03, 2019 23:43 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

ASK@ pisze:
ewar pisze:Czytam i oczom nie wierzę 8O :placz: Niewiarygodne, jaki los ludzie potrafią zgotować zwierzętom. Wścieklizna u niewychodzącej kotki?

A jaki durnawy wet. Kotka jedynie od właścicieli wścieklizną mogła sie zarazić.


Znany jest przypadek potwierdzonej wścieklizny u kota niewychodzącego, który został ugryziony na balkonie przez nietoperza. Kota szkoda, ogromna. Ale prawo zawsze na pierwszym miejscu stawia dobro człowieka.

Yocia

 
Posty: 1597
Od: Sob sie 01, 2009 10:48

Post » Pon mar 04, 2019 0:05 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

Yocia pisze:
ASK@ pisze:
ewar pisze:Czytam i oczom nie wierzę 8O :placz: Niewiarygodne, jaki los ludzie potrafią zgotować zwierzętom. Wścieklizna u niewychodzącej kotki?

A jaki durnawy wet. Kotka jedynie od właścicieli wścieklizną mogła sie zarazić.


Znany jest przypadek potwierdzonej wścieklizny u kota niewychodzącego, który został ugryziony na balkonie przez nietoperza. Kota szkoda, ogromna. Ale prawo zawsze na pierwszym miejscu stawia dobro człowieka.

Dodajmy, że w Stanach ten przypadek.
Przypuszczam, że jakby kot trafił do innego weta, to nie dość, że nie miałby kwarantanny (w każdym razie nie oficjalną), ale być może już byłby zdiagnozowany.
A tak mamy kota z dużym prawdopodobieństwem cierpiącego, bo ze skrajnie małym prawdopodobieństwem pogryzł go wściekły nietoperz, którego nikt nie widział.
Prawo prawem, ale zdrowy rozsądek też się przydaje :?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 04, 2019 0:15 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

Dajmy my tutaj spokój rozważaniu o wściekliźnie. Kotka niewychodząca, mamy koniec lutego, nietoperze to przesypiają zimę, a okres wylęgania choroby kilka tygodni.
Natomiast nie odżegnywałabym weta od czci i wiary, kot trafił po takiej akcji, zachowywał się chyba tam tez dość dziko, a na niewychodzenie jest tylko zapewnienie właściciela- to chyba za mało, by wet odstąpił od izolacji i obserwacji.

Krysiaaa, tak nie do końca zrozumiałam- tu szukałaś kotce domu? Tym wątkiem? Tu, na forum, gdzie wszyscy zakoceni po kokardy?
A Agresywne zachowanie? Hmm, myslę, że niejedna/ niejeden z kociarzy doświadczył agresywnego zachowania kota, jak i niejeden spokojnym traktowaniem, leczeniem wyprowadził kota z takich zachowań.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pon mar 04, 2019 0:27 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

maczkowa pisze:Dajmy my tutaj spokój rozważaniu o wściekliźnie. Kotka niewychodząca, mamy koniec lutego, nietoperze to przesypiają zimę, a okres wylęgania choroby kilka tygodni.
Natomiast nie odżegnywałabym weta od czci i wiary, kot trafił po takiej akcji, zachowywał się chyba tam tez dość dziko, a na niewychodzenie jest tylko zapewnienie właściciela- to chyba za mało, by wet odstąpił od izolacji i obserwacji.

Rzecz w tym, że wet znający się na kotach wiedziałby, że przede wszystkim trzeba sprawdzić, czy kota coś nie boli.
Wystarczy podać zastrzyk przeciwbólowy, a to się da zrobić nawet u miotającego się kota.
W końcu ten zastrzyk do uśpienia też jakoś musiałby podać.
Poza tym, gdzie tu dobro ludzi, skoro wet wydał kota do domu?
I - jak rozumiem - kotka nie jest w klatce, bo "zachowuje się normalnie, bawi się".
Problemem jest to, że wprowadzając oficjalną kwarantannę (doczytałam, że przyszło pismo) faktycznie zablokował na ten czas możliwości jakiejkolwiek diagnostyki, czy podania kotu leków w razie czego. I nie poinformował właścicielki, że przyczyny mogą być inne, np. bólowe. Myślę, że już sama taka informacja od weta zmieniłaby jej podejście do kota.
"Nigdy nie widział takiego kota" podobno. No cóż, to raczej świadczy, że specjalistą od kotów to on raczej nie jest, bo w gabinecie nawet spokojne domowe pieszczochy potrafią się zamienić w żywą furię.
Wg mnie, wet tu zawinił i to bardzo.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 04, 2019 5:44 Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

Krysiaaaa pisze:
ASK@ pisze:
ewar pisze:Czytam i oczom nie wierzę 8O :placz: Niewiarygodne, jaki los ludzie potrafią zgotować zwierzętom. Wścieklizna u niewychodzącej kotki?

A jaki durnawy wet. Kotka jedynie od właścicieli wścieklizną mogła sie zarazić.
Dziewczyny napisały co należy zrobić. Seria być może lekceważącego opiekowania się kotką przynosi efekty. Czy założycielka to zrobi? Wątpię. Jestem też przekonana, że braciszek nie przyzna się jeśli celowo kotce dokuczył.
Autorka skarży się ,że już kotce nie zaufa. Mając w nosie to, czy kotka zaufa jej i ponownie bratu. Bo u niej trauma może zostać.




Nie komentuje. Pozdrawiam miła, empatyczna kobietę.

Jestem miła i empatyczna. :wink: Dziękuję.
Zajmuję się kotami od lat i przez te kilka lat durnych wetów poznałam. Jeden zabił mi kota podając paracetamol. Drugi na żywca uśpił kocie dziecko wbijając mu igłę w serce. Bez zapodania wcześniej morbitalu. Długo się męczyła. W jednym i drugim przypadku zrobiono to zanim zdążyłam zareagować. W pierwszym byłam młoda i wetom ufająca. Z drugim spotkałam się w sądzie i wygrałam.
Moją córkę pogryzła miła i przyjazna kotka wychodząca. Będąc na jej rękach rzuciła się raptem na nią. Potem wyrwała i uciekła. Wet , znający koty, powiedział co i jak. O małej możliwości wścieklizny a o bólowej reakcji. Poradził co poradził. Dziecko na p.tężcowy. Kotka złapana okazała się mieć zapalenie gruczołów mlekowych. Aż jej wywaliło na boki. Wielka gorączka. Wyła z bólu. Jej ukochana pani potopiła dzieci nie dbając o zatrzymanie laktacji. Córka ją za mocno przytrzymała.
Znam kilka takich przypadków z własnego podwórka. I tak jak pisały dziewczyny najważniejsze jest by dobry wet zbadał kota. A nie szedł po najmniejszej linii oporu. Spotkałaś durnego. Nie zawaham się użyć tego słowa. Zaszkodził kotce. Wam nie pomógł. Zamiast profilaktyki i badań, dokładnego rozeznania w sytuacji, zalecił kwarantannę.
Nie wierzę też nigdy w zapewnienia ,że kot rzucił się bez przyczyny. Albo to jest choroba albo zawinił człowiek.
Zbadaj kota! U dobrego weta. Nie u konowała.
Napiszę jeszcze o Tysonie. Prawie 10 kilowym ,czarnym dachowcu co rzucał się na koty i na nas. Wszystko mu przeszkadzało.Trafił na cito, bo wedle mnie coś się działo, do jedynej lecznicy otwartej w tym czasie. Nie miałam szczęścia. Zbagatelizowano i wyśmiano moje gadanie i "przeczucia". Kot zdrowy! A on miał zapalenie ucha. Chodził z bólu po ścianach. Każdy dźwięk, dotyk powodował agresję.
Zastanów się nad tym co piszemy.
Podejmij właściwe decyzje. Uwierz, nie jeden wet nie ma tyle wiedzy co forumowicze.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Silverblue i 187 gości