Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 26, 2019 13:26 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Znaczy się, kot zdrowieje.
Nabiera energii i fantazji :)
Trzeba się cieszyć :)
A co do szafek...ja od lat (odkąd miałam pierwsze kociaki właściwie) miałam zabezpieczone wszystkie szafki i szafy. W najprostszy możliwy sposób...spory haczyk taki pod kątem prostym, wkręcony nad drzwiczkami, i obracany do dołu. Żeby otworzyć szafkę, obracam haczyk na poziomo...po zamknięciu znowu w dół.
Teraz już tylko te najbardziej wrażliwe szafki i szafa maja haczyki, np ta ze śmieciami, ale ciągle próbuję haczyk przekręcić jak którąś otwieram :) nawet już nie zauważałam, że to robię.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 26, 2019 13:29 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis pisze: W nocy kilkadziesiąt razy muszę się budzić i ją wyrzucać z łóżka.


bo?
Wiesz, Jaspis, rozumiem, że Tobie jest ciężko, że Tola wymagała dużo pracy i wymaga dużo uwagi teraz, bo..no taka rasa.
Ale strasznie mi szkoda malutkiego kociaka, który przeszedł przez ciężką chorobę, walczył o zycie, którego trzymał sie wszystkimi łapkami i łaknie kontaktu z człowiekiem i...jest odpychany.
Szkoda mi kociaka, ktory nigdy nie najadł się do syta i ktoś jest na niego zły za to, że jest głodny i szuka jedzenia.

Jaspis pisze: Doskonale wie, że mnie to boli, ja wiem, że ona wie....

Nadal rozumiem, że Ci ciężko, ale ...sorry, po prostu piszesz głupoty. Kot nie zadaje bólu dla zadawania bólu. Nie wiem, czemu akurat skacze Ci na brzuch- może się nauczyła, że to sposób zwrócenia na siebie uwagi, wcześniej pisałaś, że skacze na Twoje nogi, ręce, ale się z Tobą nie bawi. Więc tak- bawi się. Bo dla kota polowanie to zabawa i nauczyła się takiej formy z Tobą. Już wcześniej pisałam, że po prostu trzeba ją przekierować, by bawiła się inaczej.

Mało może empatycznie wobec Twoich odczuc, ale ...po prostu z tego, co piszesz dużo bardziej mi wyziera mały kociak, który jest...? mało akceptowany? Za to, że jest, jaki jest ? Za to, że jest kotem ?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7102
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto lut 26, 2019 13:44 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

A ja bym się na miejscu właścicielki (celowo pisze właścicielki a nie opiekunki) kota zastanowiła, czy właściwie tego kota chce, bo wygląda to na chwilowy kaprys. Z tego co Jaspis pisze, współlokatorka często jest nieobecna w domu i po prostu dla kota nie ma czasu. Obarczyła Jaspis opieką nad stworzeniem, które łatwe w obsłudze nie jest i swoją chorobą sprawy jej nie ułatwia. Tola ma coraz więcej sil i energii, co cieszy, ale odwrotnie proporcjonalnie do Jaspis, która z każdym tygodniem, nawet dniem jest coraz bardziej ograniczona ruchowo. Do tego dochodzą huśtawki nastroju i rozdrażnienie, które gdzieś tam po części uderza w Tolę. A co, gdy na świecie pojawi się Mały Człowiek? Nie chcę wywoływać burzy, ale zwyczajnie żal mi kota, chociaż staram się zrozumieć też Jaspis, która i tak bardzo dużo dla niego zrobiła i nagięła swoje zasady w imię ratowania życia Toli.

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Wto lut 26, 2019 13:49 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis, czytam to do początku i żal mi Ciebie. Tolcia jest kochana i biedna, gdyby nie Twoje zaangażowanie i determinacja, pewnie by już umarła. Nie mam jak pomóc i mogę Cię tylko przytulić. Wirtualnie, więc, jeśli nie lubisz i tak nie masz się czego obawiać.
:201481
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto lut 26, 2019 16:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Z mojego doświadczenia wynika, że zachowanie Toli to klasyczne działania głodnego kota, zmierzające do poderwania właściciela na równe nogi. Koty repertuar mają szeroki - od darcia japy, zrzucania rzeczy, wywalania śmieci, gryzienia kwiatków, porywania cudzego jedzenia, po walenie człowieka łapą, wbijanie pazura, skakanie po człowieku itd.
https://www.youtube.com/watch?v=OdWybPZzKkU
Dlatego może warto z wetką zaplanować powolne powiększanie racji żywieniowych. Choćby co kilka dni zwiększanie każdego posiłku o odrobinę, wielkości łyżeczki od kawy. Przecież ta kocina nigdy nie najadła się do rozpęku, nie utrzymała posiłku w brzuszku, by pół dnia potem wylegiwać się i trawić.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14678
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lut 26, 2019 17:31 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Były już takie próby, kończyły się biegunką... :(
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34247
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto lut 26, 2019 17:38 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

To wszystko jest trudna sytuacja...
Jaspis, troszkę powyjaśniam, dobrze?...
Może mnie nie udusisz... Żadnych tajemnic nie zdradzę, tylko wyjaśnię.

Prawdą jest że na Jaspis spadł ogrom odpowiedzialności za dobrostan Toli, prawdą jest że gdyby nie Jaspis i Forumowicze to Tola by już nie żyła i jest to pewne absolutnie a nie przypuszczenie.
Prawdą jest że Tola może dać osobie takiej jak Jaspis mocno w kość... To bardzo energetyczny, wszędobylski, gadatliwy i będącywszędzienaraz kociak. W dodatku maleńki. Naprawdę maleńki. Trzeba stale uważać żeby z czegoś nie zleciał, żeby go nie rozdeptać, nie usiąść na nim - a Jaspis nie jest łatwo w coraz bardziej zaawansowanej ciąży. A on jest wszędzie. I gada, zagaduje, ćwierka, zawodzi, miauczy.
Jaspis jest w zaawansowanej ciąży, trudnej sytuacji osobistej, osobowościowo nie nadaje na tych samych falach co Tola...
Powiedziałabym że nadaje na zupełnie odwrotnych. Tola jest bardzo specyficznym kotem, wymaga dużej dozy cierpliwości, zrozumienia, potrzebuje bardzo kontaktu z człowiekiem.
W domu gdzie jej charakter byłby mile widziany i gdzie mogłaby rozwinąć skrzydła - dałaby ogrom szczęścia domownikom bo jest kochana, cudowna, interaktywna do zacałowania :1luvu:

Do tego dokładają się jej obciążenia związane z chorobą i jej powikłaniami. Czyli głód.
Obecne pogorszenie stanu jelit wynika w dużej mierze z próby zwiększenia racji pokarmowych :(

Podziwiam Jaspis za to że mimo tego jak jest jej trudno, ile nerwów ją to kosztuje i jak męczy, szczególnie w tym czasie gdy powinna po prostu odpoczywać - tak odpowiedzialnie się Tolą zajmuje.
Właścicielki koteczki prawie w domu nie ma - ale taka jest umowa między nimi.
Dziewczyna pracuje by na wszystko zapracować - a nie jest łatwo utrzymać to całe towarzystwo. To nie jest tak że ona leży i ma wszystko gdzieś a Jaspis gania.
I to nie jest do końca tak że obarczyła Jaspis na siłę opieką - bo Jaspis się do tego mieszkania wprowadziła gdy Tola już w nim była. Dogadały się co która daje do wspólnego gospodarstwa, jedna pracuje, druga ogarnia sprawy domowe. Nikt nie przewidział jak to będzie wyglądało w praktyce ale tego się przewidzieć nie dało. I jest jak jest :(
Właścicielka Toli oddać nie chce - traktuje ją jako członka rodziny. Trudno to potępiać, nawet jeśli nie jest do końca odpowiedzialne.
Jest osoba która się kotką zajmuje a właścicielka dostając Tolę w zamówionym prezencie nie spodziewała się takich problemów u kociaka rodowodowego kupionego jako kotka hodowlana.
Proponowałam wielokrotnie poszukanie Toli nowego domu.
Obecnie muszę się wycofać z propozycji by czas jego szukania spędziła u mnie bo moja Czarna czuje sie gorzej i odpada to całkowicie :(, ale dałoby się to ogarnąć na pewno jakoś inaczej a jestem pewna że Toli udałoby się znaleźć wspaniały dom całkiem szybko.

Szkoda mi strasznie Jaspis - bo to super dziewczyna i bardzo odpowiedzialna, a jest jej naprawdę trudno, tym bardziej że Tola wyczuwa jej stres i zmęczenie i tym bardziej lata i gada i coś chce nieustająco. Nie rozumie dlaczego najbliższa jej osoba przed nią ucieka emocjonalnie i ma dla niej coraz mniej cierpliwości w chwilach większego zmęczenia i pewnie tym bardziej stara się zwrócić na siebie jej uwagę.
Szkoda mi też strasznie Toli - w innej rzeczywistości byłaby bardzo szczęśliwa i ona i ludzie którzy daliby jej dom i serce.
A tak - jest to dla obu dosyć trudna historia :(
A właścicielka czuje się z nią w jakiś sposób związana i szukać jej innego domu nie chce, bo i dlaczego miałaby? Nie odczuwa na co dzień tego co jest udziałem Jaspis. A Tolę bardzo lubi.

To jest trudna sytuacja ale myślę że roztrząsanie jej bardziej na Forum nic nie zmieni :(
Toli póki co zwiększyć racji pokarmowych się nie da.
Ostatnia próba to efekty jak widać :(
Tola ma jelita zjechane totalnie i sporo jeszcze wody upłynie zanim się zregenerują.
Właścicielka Toli pracować musi.
Jaspis miesza w tym mieszkaniu i Tolą się zajmuje, zachowanie Toli ją męczy, czasem bardziej, czasem mniej.
Nie zmieni swojej osobowości i uczuć oraz potrzeb, fruwający dookoła niej i stale gadający kot ją męczy. Ale bardzo stara się dawać radę :201494 .
To póki co sytuacja patowa.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lut 26, 2019 17:49 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

A jak brzuszek? Kupy? Wyniki badan?

Jaspis, trzymam kciuki. Za cale Wasze towarzystwo.
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 107
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Wto lut 26, 2019 17:52 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Toli póki co zwiększyć racji pokarmowych się nie da.
Ostatnia próba to efekty jak widać :(
Tola ma jelita zjechane totalnie i sporo jeszcze wody upłynie zanim się zregenerują.


Nie umiem odnieść się do sytuacji Jaspis, ale mocno trzymam kciuki za unormowanie wszystkiego.

Mam pytanie: jak wygladają kupy Toli po zwiększaniu ilosci jedzenia? Bo u maleńtasów wygląda sprawa tak, że wraz z upływającym czasem kupy sa coraz gorsze. Zaczynam sie bać, ze leczenie sie nie powiodło. Badanie PCR zgodnie z tym co wyczytałam powinno sie zrobic po miesiacu, a tak chcialam tego uniknąć... no i powtornego leczenia ronidazolem. Faktem jest, ze jak dostaną ciut wieksze porcje to odbija sie to od razu w jakosci kupy. Im jedza mniej, tym jest lepiej.... No i paradoks: Basia, ktora byla zdecydowanie zdrowsza, ma brzydsze kupy.... (ale jest alergikiem, moze to ma jakies znaczenie). No i na razie kurczowo trzymam sie opcji ze to nadmiar jeedzenia szkodzi a nie to , ze rzesiestek nie został wybity.....

Czarna Basia

 
Posty: 27
Od: Pt gru 21, 2018 8:12

Post » Wto lut 26, 2019 17:57 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Po przeczytaniu postu Blue mam pytanie do doświadczonych. Rozumiem ze Tola nie może więcej jeść - jasne. Ale czy np to jedzenie + jaka kroplówka na wypasie nie zmniejszyłaby głodu kota?
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 26, 2019 17:57 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Dziękuję za wyjaśnienie, tyle że wcale mnie to nie uspokoiło. Sytuacja patowa, a postawa właścicielki mega egoistyczna zarówno w stosunku do kota jak i Jaspis. Ale to ich życie, ich sprawa a kot na tym cierpi. Gdybyś się Blue w to wszystko nie zaangażowała osobiście, to myślę że pomoc forumowa na niewiele by się zdała. To tyle z mojej strony w tym temacie, idę się przewietrzyć :evil:

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Wto lut 26, 2019 17:58 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

:kotek:
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2019 21:44 przez kwinta, łącznie edytowano 1 raz
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7320
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 26, 2019 18:00 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

:201461
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2019 21:47 przez kwinta, łącznie edytowano 1 raz
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7320
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 26, 2019 18:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Ja tylko od razu wyjaśnię - to nie jest tak że Toli jest źle i ktoś się nad nią znęca :!: . Ona jest doskonale zaopiekowana przez Jaspis jeśli chodzi o opiekę jako taką - a sporo czułości o ile wiem dostaje od właścicielki gdy ta wraca z pracy. Masa kociaków jest cały dzień w domu sama zanim właściciele nie wrócą do domu. A Tola nie jest sama - jest Jaspis, jest pies i sporo miejsca do biegania.
Myślę że w obecnej sytuacji jest najtrudniej Jaspis.
Ale nie na wszystko ma wpływ.
Na pewno byłaby szczęśliwsza gdyby Tola znalazła inny dom albo gdyby była inna.
Toli mi szkoda bo znacznie szczęśliwsza by była zapewne w domu gdzie miałaby więcej czułości i zainteresowania od ludzi którzy by mieli więcej zrozumienia, cierpliwości i siły do tego małego latawca.
Ale to nie jest tak że ktoś się nad nią znęca czy ją zaniedbuje albo że siedzi w kącie i płacze z rozpaczy.
Na pewno mogłaby być szczęśliwsza. Ale to nie znaczy że teraz ktoś ją zaniedbuje.

W tym układzie Jaspis-Tola-jej właścicielka jest wiele skomplikowanych spraw i wszyscy sobie radzą jak potrafią, lepiej, gorzej, niekoniecznie źle.
I daleka byłabym od oceniania właścicielki jako mega egoistycznej.
Tym bardziej że przy niej Tola zachowuje się jak zupełnie normalny kociak. Jest słodka, tuli się, jest o wiele spokojniejsza.

Weźcie pod uwagę że Jaspis jest w zaawansowanej ciąży i bardzo trudnej sytuacji.
I jest po prostu bardzo zmęczona żywiołowością Toli. Bardzo zmęczona.

Ja namawiam właścicielkę do oddania Toli bo wiem że mogłaby być szczęśliwsza w innym domu.
Ale nie mogę się zgodzić na robienie z niej złego człowieka.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lut 26, 2019 18:46 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Madie pisze:Po przeczytaniu postu Blue mam pytanie do doświadczonych. Rozumiem ze Tola nie może więcej jeść - jasne. Ale czy np to jedzenie + jaka kroplówka na wypasie nie zmniejszyłaby głodu kota?


Tola miała kroplówki.
To nic nie zmienia. Ona chce napełnić żołądek do rozpuku i to kilka razy pod rząd.
A i tak nie wiadomo czy to jej wieczne szukanie jedzenia zakończy szybko. Wiedzą o tym Ci którzy uratowali jakiegoś niedojadającego od kocięctwa kota. Nawet jeśli dostaje jedzenie do woli - to na dźwięk otwieranej lodówki, wejścia do kuchni etc dostają te koty często szajby. Bo pełen żołądek to jedno - a głód w głowie to drugie.
Tola większość czasu już ładnie trawi, dostaje ilość pokarmu stosowną do jej wielkości a nawet więcej bo to pokarm skondensowany, w wynikach krwi nie widać niedoborów, ładnie pokryła się mięśniami i ma nawet troszkę tkanki tłuszczowej. Ona po prostu pragnie się najadać do syta.
To utrudnia codzienną opiekę nad nią bo poza cechami charakterystycznymi dla sfinksa Tola jest nakręcana stałą potrzebą poszukiwania jedzenia. Jest jak taka większa ryjówka.
A zwiększenie ilości pokarmu w ciągu doby spowodowało nawrot megasraczki.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: emilab. i 142 gości