Czyli trójca wyciągnięta spod "troskliwych skrzydeł" niekompetentnego weterynarza.Nie zakładałam im oddzielnego wątku, myślałam, że będzie kontrola profilaktyczna u weta, pójdą do domów i będzie po sprawie... A tymczasem już czwarty miesiąc trwa leczenie i końca nie widać...
Trochę pisałam o nich tutaj:
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=182691, ale uznałam, że zasługują wreszcie na własny temat. Nie będzie dokładnych dat i wszystkich wydatków, bo nie pamiętam już ile i kiedy na co poszło, ale postaram się opisać wszystkie najważniejsze zdażenia i perypetie. No to lecimy!
PrologWe wrześniu byłyśmy nad morzem i w drodze powrotnej postanowiłyśmy wstąpić do schroniska w Pile, o którym słyszałyśmy złe opinie, żeby wstępnie się rozejrzeć za jakimś najbardziej potrzebującym staruszkiem. Oczywiście potencjalnych kandydetów wypatrzyłyśmy ok 20szt... Tak przy okazji pomyślałam, że zajrzę na kociarnię (akurat znajoma przebąkiwała coś nt adopcji czarnej kotki). Jak tylko weszłam na kociarnię to się przeraziłam. Wszystkie koty razem w jednym pomieszczeniu, wszystkie z biegunką, chude. Porobiłam im trochę zdjęć i jak tylko wróciłam do domu zrobiłam im ogłoszenia na OLX (większość nie miała żadnych ogłoszeń nigdzie, więc zero szans na adopcję). Kilka kotków znalazło domy, a ja dostałam zgłoszenie po rudego kocurka od pani z Ząbkowic Śląskich oraz po czarną koteczę od pani z okolic Wrocławia. Ponieważ i tak miałyśmy jechać do Piły po psa, zadeklarowałam się, że dowiozę koty do Wrocławia, skąd będą mogły odebrać. (O perypetiach z psami nie będę tutaj pisała, skupię się tylko na historii kotów.)
Również chciałam obejrzeć i zastanowić się nad wyciągnięciem 6-letniego kocura, który był bo wypadku (miał złamaną miednicę) oraz coś w stylu zajęczej wargi:
Tak więc z ambitnymi planami ruszyłyśmy na wycieczkę do Piły...
17.10.2018 - początekZabrałyśmy zaplanowane psiaki i zabrałam się za koty. Rudy i czarna już były załadowane, pozostała tylko męska decyzja brać trzeciego, na własne ryzyko, z małymi sznasami na dom? Kwestionując własną decyzję nawet gdy już zapadła postanowiłam, że tak, skoro już taki kawał zajechałśmy, a jest w potrzebie to bierzemy. Z tym że pracownica wytypowała innego kocura, biało-burego, powiedziała że najbardziej chudnie, nie radzi sobie w warunkach schroniskowych i gubi się w tłumie. Po ogromnym dylemacie postanowiłam zaufać jej opinii, w końcu bardziej orientuje się w sytuacji i tak otoż również 6-letni biało-bury dołączył do trójcy wybawionych.
jeszcze w schronisku
czekamy na resztę zwierząt
Dobrze, że wzięłam klatkę kennelową dla kotów (i miskę ze żwirkiem), bo całą drogę robiły śmierdzące biegunki. Mimo chłodu jechałyśmy z uchylonymi oknami (podróż ok 5h!).
deja vu - tak znowuż prezentowała się nasza łazienka
18.10.2018 - pierwsza wizyta u wetaMyślałam (naiwnie), że wizyta będzie tylko formalnością, taka ot kontrola na wszelki wypadek, plus oczywiście badanie kału. Pani doktor jednak jak je zobaczyła to od razu powiedziała, że łatwo nie będzie... Uszy bardzo brudne i zaniedbane, w sierści odchody pcheł, na dodatek u czarnej stan zapalny oczu, uszu i wyłysienia na skórze. (O wyłysieniach poinformowano mnie w schronisku, podobno miała grzybicę i dostała 2 dawki Biocan M.) Waga biało-burego (NIKO) - 2,5kg, waga czarnej (ZOFIA) - 2kg.
Tak więc wyglądało podsumowanie pierwszej wizyty:
Advocate - na pchły
Catosal, Biotyl, Atropina
karma - od początku dawałam im RC gastro intestinal
czekamy na wynik badania kału (próbka od wszystkich trzech, zmieszana)
Posatex - do uszu Zosi
Naclof i Tobradex do zakraplania 3 razy dziennie oczu Zofii (czarnej)
Triderm - do smarowania wyłysień Zofii (czarnej)
Za 2 miesiące będą robione testy FIV, FeLV
Pani adoptująca Rudego zadeklarowała się, że będzie go leczyć u swojego weterynarza, więc tylko go odpchliłam i jego kał poszedł do badania z resztą.
19.10.2018 - Rudy wyrusza, a reszta na kontrolęRudy pojechał do Ząbkowic Śląskich po nowe życie (jak ktoś czytał jego historię na wątku szkrabów to wie jak ta historia się kończy...), a ja z pozostałą dwójką do weta na kontrolę. Wynik badania kału wykazał grzyby drożdżopodobne (saccharomycopsis guttulatus), giardia (-).
Podsumowanie wizyty nr 2:
Catosal
Biotyl (Niko - doustnie, Zofia - podskórnie, bo cyrki wyprawia przy podawaniu)
Bioprotect
Nystatyna (w zawiesinie) - 1x dziennie przez 7 dni
cd Posatex - do uszu Zosi
cd Naclof i Tobradex do zakraplania 3 razy dziennie oczu Zofii (czarnej)
cd Triderm - do smarowania wyłysień Zofii (czarnej)
Zofia
Niko
I od tego momentu będzie mi trudno odtworzyć całą historę leczenia, zwłaszcza Zosi, która (spoiler alert! ) idąc do domu zabrała ze soba swoją książeczkę zdrowia. Postaram się jednak spisać to co pamiętam, czy mam zapisane gdzieś oddzielnie...24.10.2018 - cd leczeniaJuż nie ma takiej okropnej biegunki, kupa jednak wciaż trochę za luźna. Jedziemy dalej na gastro intestinalu.
waga Nika - 3,35kg, waga Zosi - 2,4kg
Catosal
Biotyl (+Bioprotect) przepisany na kolejne 7 dni
cd Posatex - do uszu Zosi
cd Naclof i Tobradex do zakraplania 3 razy dziennie oczu Zofii (czarnej)
cd Triderm - do smarowania wyłysień Zofii (czarnej)
Pani, która chciała adoptować Zosię się rozchorowała, więc wizytę przełożyłyśmy na późniejszy czas.
w poczekalni u weta
31.10.2018 - cd leczeniaZofia nadal ma zakraplane oczy i uszy.
Uszy Nika niestety nie wyglądają świetnie, cytologia wykazała liczną florę bakteryjną - ziarniaki, pałeczki, poj. neutrofile, więc też zakraplamy Posatexem, tak jak Zosi.
waga Nika - 3,45kg, niestety nie pamiętam wagi Zosi, ale też powoli szła do przodu
Niko ma też kocie wągry w okolicach pyszczka - też do smarowania Tridermem
04.11.2018 Nareszcie przyjechała pani, która chciała adoptować Zosię. Rozmowa przedadopcyjna przebiegła b. dobrze, pani powiedziała, że jeszcze porozmawia z mężem czy nie wezmą też Nika, bo na chwilę wzięła go na ręce no i oczywiście ją oczarował swoim wdziękiem
Niestety następnego dnia otrzymałam informację o następującej treści: "z żalem muszę poinformować panią, że nie możemy przyjąć kociaków do siebie. zbiegło się kilka okoliczności, które niestety przemawiają na niekorzyść adopcji." I tak to zostałam z szaloną Zofią na lodzie.
Zosia zdecydowanie lepiej się poczuła i zaczęła szaleć po całej łazience, również atakując Nika. Z tego powodu musiały siedzieć oddzielone, w klatkach, a ja wieczory spędzałam w łazience nadzorując koty, aby mogły trochę się rozciągnąć. Na szczęście w dzień spały, więc mam nadzieję, że nie cierpiały okropnie z powodu ciasnoty. WIerzę jednak że takie rozwiązanie (przecież tymczasowe) jest i tak zdecydowanie lepsze niż warunki schroniskowe.
29.11.2018 waga Nika - 3,95kg, waga Zosi - 3kg
Zosia co chwila ma strupki na karku, które goją się pod wpływem Tridermu, ale wciąż pojawiają się nowe...
kupy nadal nie są idealne
30.11.2018 A po 1,5 miesiąca otrzymałam informację, że Rudy jest 'do zwrotu'. Informacja od Pani K, która go adoptowała, że kot ją atakuje i chce kota oddać do schroniska. Kobieta mówi, że dużo je, wszędzie jej włazi i nie daje się złapać - drapie. Tłumaczyła mi przez telefon, że sobie robiła kanapkę z szynką i jej łapką tą szynkę zagarniał. No i pyta czy ja go jej nie zawiozę do schronu...
Łaskawie zgodziła się Rudego przechować aż mu nie znajdę nowego domu, ale nie później niż do świąt (18.12).
Pani K wydawała się być odpowiedzialna na wizycie przedadopcyjnej, ale tak to zaufać ludziom... Ona ma już jedną kotkę, tylko bardzo spokojną. Myślę, że po prostu przyzwyczaiła się do tego łagodnego charakteru swojej kotki, że nie spodziewała się jak różne mogą być koty... A 100 razy z nią rozmawiałam i pytałam czy na pewno się zobowiązuje... Ech, szkoda słów..
Owszem, znalazłam dom, ale pod Krakowem, bez możliwości przeprowadzenia wizyty przedadopcyjnej (z powodu odległości), ale w swojej desperacji gotowa byłam już jechać i sprawdzić na miejscu. I wtedy jak z nieba spadła mi pani Grażynka z TOZ-u w Ząbkowicach Śląskich. Dowiedziałam się, że to już czwarty kot, którego pani od Rudego oddaje w tym roku! Pani Grażynka znalazła dom tymczasowy i obiecała, że TOZ przejmie opiekę nad kotem.
07.12.2018 - akcja Rudy Pojechałam do Ząbkowic Śląskich i razem z panią Grażyną z TOZu poszłyśmy do pani K, przepisałyśmy umowę na TOZ, wszystko odbyło się na szczęście łagodnie. Wierzę, że pani K nie miała złych intencji, wykazała się tylko ogromną nieodpowiedzialnością.
Na dodatek okazało się, że nie była u weterynarza z Rudym (argument, że nie umiała go włożyć do transportera). Mówi, że dostała od weta jakąś smektę na grzyby (dałam jej wyniki kału oraz dokładne instrukcje dalszego postępowania; kazałam jej również izolować go od kotki rezydentki dopóki nie wyzdrowieje i nie będą zrobione testy FIV, FeLV, czego nie zrobiła) i na tym się skończyło "leczenie".
Rudy sam wszedł do transportera, więc nie wiem skąd te argumenty, i opuścił nieudany dom. Po drodze zrobił rzadką kupę, świadczącą o kompletnym braku leczenia.
Rudy w dt u pani Reni
I tak to zostawiłam Rudego pod kompetentną opieką pań z TOZu, a ja wróciłam do moich dwóch chorowitych podopiecznych...
06.12.2018 odrobaczenie - Milprazon, po pół tabletki
Coloceum plus - 2x dziennie po 1ml, zarówno Niko, jak i Zosia
11.12.2018 waga Nika - 4,05kg
20.12.2018 odrobaczenie - Milprazon, po pół tabletki
Testy na FIV i FeLV - obydwa ujemne zarówno u Zosi, jak i Nika
28.12.2018 - Zofia wyrusza do domuTuż przed świętami zadzwoniła do mnie pani, która jak tylko ujrzała zdjęcie Zosi w ogłoszeniu, to się zakochała w niej
Umówiłyśmy się na wizytę przedadopcyjną na 26.12. Wizyta przebiegła pomyślnie. Kolejnego dnia wzięłam Zosię jeszcze na kontrolę do weta i 28.12 zawiozłam ją do nowego domu. Nowa rodzina wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i ufam, że to jest już ten dom na zawsze dla czarnej!
Zosi nadal zakraplałam oczka, bo jej łzawiły jakoś, nadal również smarowałam jej skórę Tridermem, ale jej nowa mamusia zadeklarowała się, że dociągnie leczenie do końca.
Już 29.12 była z nią u swojego lokalnego weta i przesłała mi zdjęcie karmy specjalistycznej, leków i instrukcje od weta
Zofia nieporuszona nagłą zmianą rozpoczęła eksplorację nowego domu
02.01.2019 - i ostał mi się jeden...Kupa Nika nadal mi się niepodobała, więc postanowiłam zrobić dokładne badania, żeby wreszcie wiedzieć co jest grane. Pani doktor uważała, że nie ma sensu robić kolejnego profilu ELISA (na giardię/lamblie), ale się uparłam.
Tak więc podsumowanie wizyty takie:
waga Nika - 4,2kg
pobranie krwi: glukoza 81mg/dl
badanie parazytologiczne ELISA kału + posiew
Nifuroksazyd 3x dziennie po pół tabletki
Bioprotect 1x dziennie, 1 kapsułka
04.01.2019 - a jednak lamblieDobrze, że zdecydowałam się na badanie pod kątem giardii, bo wyszły te paskudztwa!
Panacur 250mg - 1x dziennie, 1 tabletka przez 5 dni, tydzień przerwy i powtórka
Dostałam informację, że Rudy też miał lamblie, ale że już opanowane i, co ważniejsze, już jest w nowym domu, we Wrocławiu!!! (To się napodróżował bidulek...)07.02.2019 - i dalej nie jest idealnie...Po pierwszej dawce Panacuru była znaczna poprawa, potem lekkie pogorszenie. Gdy jednak zaczęliśmy drugą serię poprawa nie nastąpiła.
Badanie pod mikroskopem nie wykazało obecności giardii w próbce kału z trzech dni.
08.02.2019Pobranie wymazu z prostnicy.
waga Nika - 4,3kg
11.02.2019Wynik posiewu z prostnicy wykazał Escherichia coli ß-hemolityczna - obficie
Floxabactin 50mg - 1x dziennie po pół tabletki
Flora Balance - 1x dziennie po 1 kapsułce
Zlecenie wykonania autoszczepionki.
18.02.2019Brak poprawy, zmieniamy antybiotyk:
Ditrivet 120 - 2x dziennie po pół + okruszek tabletki
Flora Balance - 1x dziennie po 1 kapsułce
I tym samym dogoniłam aktualną datę. Jutro (25.02.2019) jadę do weta i chyba znowu będziemy zmieniać antybiotyk, bo poprawy nie ma nawet na gastro intestinalu...
01.03.2019Kupa już znacznie lepsza! Od 5 dni jedziemy na RC gastro intestinal i po raz kolejny przekonuję się o magicznej mocy tej karmy (która przecież nie wydaje się mieć super składu!)
Niko waży już 4,7kg, więc będę mu zamawiała wersję moderate calorie
Antybiotyk + probiotyk i autoszczepionka jeszcze przez 9 dni i 2-3 tygodnie po zakończeniu kuracji antybiotykowej badanie kontrolne. Prawe uszko lekko zaczewienione - smarujemy Tridermem.
Widzę już światelko w tunelu i pozwalam sobie na nadzieję, że koniec leczenia już tuż tuż!
08.03.2019 - kiedy wreszcie koniec???!Dzisiaj badanie mikroskopowe wykazało podejrzenie Trichomonas foetus (rzęsistka bydlęcego). Doktor powiedział, że słabo widać, możliwe, że przez dotychczasową kurację lekową, ale zmieniamy lek na Metronidazol (10 dni i oczywiście obserwacja kup). Do jedzenia wyłącznie gastro intestinal.
04.04.2019Już po kuracji antybiotykowej, badanie pod mikroskopem nie wykazało obecności rzęsistka, jednak pojawiły się kokcydia! Ja już nie wiem skąd temu kotu biorą się te świństwa! Od pół roku jest izolowany, chucham i dmucham na nego, codziennie szoruję podłogę, a wcześniejsze badania nie wykazały nic, tak jakby coraz to nowe rzeczy sie pojawiają. Pani doktor rozłożyła ręce i nie wie skąd to się bierze. Albo miał to wszystko w sobie, nierozwinięte albo jednak jakoś na kapciach przeniosłam. Nie wiem...
Nikcio dostał Procox jednorazowo, cały czas dostaje też probiotyk.
Na początku roku Niko dorobił się drapaka w swojej łazience
26.04.2019Dzisiaj wynik badania wymazu z prostnicy wykazał brak Escherichia coli ß-hemolitycznej. Nieśmiało więc stwierdzam, że to koniec leczenia...? W takim razie w przyszłym tygodniu bedzie szczepienie!
SPRAWY FINANSOWEWydatki:wet 18.10.2018 (w tym badanie kału, Posatex, Advocate, Catosal, Biotyl, Atropina) = 186,-
Tobradex = 16,-
Naclof = 10,-
Triderm = 25,-
wet 19.10.2018 (w tym Biotyl + Bioprotect, Catosal)= 87,-
Nystatyna = 26,-
wet 24.10.2018 (w tym Bioty, Bioprotect, Catosal) = 52,-
Milprazon = 15,-
Coloceum Plus = 35,-
testy FIV i FeLV (x2) = 110,-
wet 02.01.2019 (w tym badanie krwi i kału, wymaz, Bioprotect) = 184,-
Panacur x10 = 20,-
badanie kału pod mikroskopem = 21,-
badanie wymazu z prostnicy = 72,-
wet 11.02.2019 (w tym Floxabactin 50mg, Flora Balance) = 57,-
wet 18.02.2019 (w tym Ditrivet 120, Flora Balance) = 17,-
wet 01.03.2019 (w tym Ditrivet 120, Flora Balance) = 22,-
wet 08.03.2019 (w tym Metronidazol, Flora Balance, rc gastro intestinal 2 saszetki) = 57,-
wet 04.04.2019 (w tym Procox) = 37,50
badanie wymazu z prostnicy = 50,-
RAZEM:1099,50
Nie liczę już nawet karmy weterynaryjnej ani żwirku...WPŁYWY:
bazarek kwiecień 2019 = 259,51zł
Jakby ktoś chciał wesprzeć nas to bardzo będziemy się cieszyć! Cały czas jeszcze myślę o tym burym powypadkowym, może jak uda mi się ogarnąć Nika i sprawy finansowe to jeszcze po niego wrócę...