Pusia cały czas chodzi do fontanny i pije wodę. Raniutko zjadła parę ( dosłownie) chrupek i za chwilę odrobinę mokrej karmy. Pojęcia nie mam dlaczego tak nagle straciła apetyt. Kiedyś musiała być karmiona sondą przez nos, bo miała uszkodzone gardełko. Oby to nie była powtórka z rozrywki. Nie wiem, co się dzieje, bo w nocy Gucia zwymiotowała i nie były to kłaki. Rano odmówiła zjedzenia ulubionych chrupek, zjadła odrobinę filecików Cosmy i na tym koniec. Nie dość, że weekend to moi weci wyjechali na urlop
Lecznica czynna, ale wolałabym, aby jednak bardziej doświadczeni weci byli na miejscu.
O, Pusia ze smakiem wsuwa zupkę Cosmy. Czyżby jednak miała kłopoty z połykaniem większych kawałków? Muszę poobserwować.