Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ewa L. pisze:Atta pisze:Ewa L. pisze:Atta pisze:
A co jej szykujesz na Walentynki?
Spotkanie z dr. Aleksandrem i mizianie po brzuszku na USG
Lekko tego nie zniesie i będziesz musiała odpokutować Przy okazji przypomniałaś mi ,że w czwartek mam wizytę u lekarza
Zuzia to wzorowa pacjentka i lubi doktorka. Szkoda , że nie widziałaś jak w listopadzie jak jej robił USG kokietowała go, mrugała do niego i robiła te swoje migdałowe oczki.
Atta pisze:Ewa L. pisze:Atta pisze:Ewa L. pisze:Atta pisze:
A co jej szykujesz na Walentynki?
Spotkanie z dr. Aleksandrem i mizianie po brzuszku na USG
Lekko tego nie zniesie i będziesz musiała odpokutować Przy okazji przypomniałaś mi ,że w czwartek mam wizytę u lekarza
Zuzia to wzorowa pacjentka i lubi doktorka. Szkoda , że nie widziałaś jak w listopadzie jak jej robił USG kokietowała go, mrugała do niego i robiła te swoje migdałowe oczki.
A nasza pewnie dlatego wyczynia histerie w lecznicy, bo weterynarz to baba
Ziemosław pisze:Niektórym to chyba jakieś klepki w głowie zgniły, no co za babsko, porażka może jakby siebie tymi drzwiami uderzyła to by zmądrzała...
Ziemosław pisze:Dokładnie, szkoda nerwów. Mam w pracy takiego kolegę, który dla odmiany jest dla wszystkich - prócz siebie - bardzo miły. Natomiast w stosunku do siebie jego samokrytyka wynosi 100/10, przez co sam sobie komplikuje życie i szarga nerwy.
Ewa L. pisze:Ziemosław pisze:Dokładnie, szkoda nerwów. Mam w pracy takiego kolegę, który dla odmiany jest dla wszystkich - prócz siebie - bardzo miły. Natomiast w stosunku do siebie jego samokrytyka wynosi 100/10, przez co sam sobie komplikuje życie i szarga nerwy.
O to ciekawy przypadek.
Ziemosław pisze:Ewa L. pisze:Ziemosław pisze:Dokładnie, szkoda nerwów. Mam w pracy takiego kolegę, który dla odmiany jest dla wszystkich - prócz siebie - bardzo miły. Natomiast w stosunku do siebie jego samokrytyka wynosi 100/10, przez co sam sobie komplikuje życie i szarga nerwy.
O to ciekawy przypadek.
A i owszem. Mateusz jeszcze studiuje, a poniżej to jest jego typowe zachowanie.
W poniedziałek jak zwykle ja jestem pierwsza w biurze, i chwilę po mnie przychodzi Mateusz. No to się pytam jak tam weekend. A on mówi, że miał zaliczenie z jednego przedmiotu, które składało się z 2 zadań i 1 trzeba było zrobić dobrze, żeby zaliczyć. Zrobił dobrze jedno, potem zrobił drugie, mówi, i poszedł do domu.
Po południu Mateusz co chwilę bierze telefon, sprawdza coś, odkłada. I tak jakieś 15 razy. Pytam się co sprawdza, a on że wyniki zaliczenia z tego przedmiotu. Pytam więc po co, skoro zrobił dobrze połowę i wie o tym, że zdał?
Mateusz: A jak prowadzący sprawdzał moje drugie zadanie i zauważył błąd w pierwszym? A jak drugie zrobiłem źle albo głupio i jednak pierwsze wcale nie było dobrze? A może ja się pomyliłem i powinienem pójść do niego zapytać?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 118 gości