ametyst55 pisze:Cudne
zostały mi jeszcze ze 3-4 fotki to w weekend wkleję.
Są piękne z ludziem ale tutaj nie mam pozwolenia.
A teraz wieści karmicielskie. Noż qrwa i małe q.
Sorki ale szlag trafia na miejscu. Na karmieniu pojawiły się kolejne 2 nowe koty. Rudy i czarny. Inny czarny niż ten co teraz jest. W sumie jest już ich trzy. Czarny drobny, czarny niski i czarny nowy o wysokoch nożynkach. Rudy jest śliczny choć bojaźliwy. Ale do michy aż trząsł się.Zmarznięty, przestępował z łapki na łapkę.
Nawet jeśli są wychodzące (nie wiem jak może być wychodzący przy minusie
) to nie znaczy ,że ja mam gary ogromne szykować by jakiemuś durniowi futra karmić. A szykować będą bo głodnego nie odpędzę. Dziś domówiłam 2 kilo nerek by starczyło na jutro rano. zaczyna braknąć suchego. Tony idą. Nasze "stare" są wobec nich ostrożne i uciekają. Zaburza to porządek. Pani Teresa wspominała ,że pojawiają się jakieś a teraz je na własne oczy widuję. Tylko zrobi się ciepło ruszymy z łapankami. I nic mnie nie obchodzi czy to właścicielski kot włazi mi do łapki czy podrzucony. Tutaj NIKT mnie nie przekoana. Skoro go karmie, utrzymuję i dbam to jest pod moją opieką a nie durnia co go wypuszcza. Na osiedlu gdzie pełno aut, psów luzem biegających, idiotów na
wolności i innych co z samej lubości
możenia, kotu krzywdę zrobią. Bo ich nie cierpią. Wczoraj znowu miałam utarzcke z "miłym" panem z psem co to MUSIAŁ podejść by zobaczyć co robimy. Nic nie pomogło. Dopiero jak ryja różanego rozdarałam to poszedł w diabły. Ale kociska już zwiały.
Za stara jestem i tyle. Na takie akcje.