Dyżur dzisiejszy (środa)
Felek i dziewczyny w szpitalu wołali, jakby nie jedli przez tydzień. Mufinka trochę ganiała Anię i odwrotnie. Bystry/Maciuś pod wpływem głasków i pełnej miski (wiadomo) wychynął z legowiska. Później na dyżurze nie był już aż taki wystraszony, wystawiał łepek do głasków, choć wciąż dalej woli być w swojej budce. Wszyscy dostali, co mieli dostać. Nie wypuszczaliśmy Natki, żeby nie zaczepiała innych. U Natki kuweta bez kupy, Bystry zrobił jedną trochę bardziej miękką, druga była ok. Kuwety na podłodze eleganckie.
Na ogólnym raczej spokój, Sylwester nie pozwala innym czworonogom do siebie podchodzić, Jadzia też buczy. Ferajna też po kociemu wygłodniała, daliśmy im Feringę, żeby nie otwierać jej specjalnie dla Kiki. Zeszły nam dwie puchy. Ptyś dostał Gourmeta. Miski naszprycowane według rozpiski z tablicy i opróżnione przez odpowiednich pacjentów. W kuwetach wszystko w normie, do kilku dosypałem żwirku, bo było płytko. Ziutki, Bezik, Kika, Wąsik i Sylwek byli bardzo skorzy do miziania, brakło nam rąk. Bezik lekko utyka na lewą przednią łapkę przy chodzeniu i podnosi ją, kiedy się go drapie, ale to zrozumiałe biorąc pod uwagę tę historię z opuszkami. Może z czasem będzie lepiej.
U Kubanki i Lei podane, co trzeba. W kuwetach brak kup.
Kubanka z początku jadła ładnie, ale potem był paw
Dominika trochę z nią posiedziała, pomiziały się, do zabawy nie było nastroju. Ani na wędkę, ani na to kręcące ustrojstwo nie zwracała szczególnej uwagi.
Lea jak zawsze stęskniona za człowiekiem. Nie dosypywaliśmy suchego, ma w karmniku całkiem sporo. Rana na karku posmarowana, znów się rozdrapuje
Kika dostała pół milprazonu.Poprosimy sobotę 16.02