Vi pisze: trytytkami
U nas w nadmorskim słowniku trytki też istnieją
Twój sposób jest mega sprytny, ale dla mnie to chyba jednak dalej niepewność.
Ja mam dwudzielne okna, bo mieszkam w kamienicy i górną część idzie samodzielnie uchylić, ale jakoś tak mam przed oczami, że mój nagle stwierdzi, że chciałby sobie pospacerować po karniszach, a stamtąd to jeden skok i za oknem...
ja to zawsze mam katastroficzne myśli.
Ale to dlatego, że na początku Czesiowego bytu u nas w domu montowaliśmy zmywarkę (tak, obecność kota i potrzeba mycia naczyń od razu po posiłku nas do tego zmotywowała) i po montażu szukałam kota dobre 10 minut, okno jedno było uchylone więc miałam już łzy w oczach.
Okazało się, że kota mój Luby zamknął pod szafkami kuchennymi jak mocował cokół z powrotem. Wylazł stamtąd śmierdzący taką zastałą wodą, ale całkiem szczęśliwy
ja jednak już oczami wyobraźni widziałam go za oknem gdzieś na trawniku ...
Swoją drogą, Karolina, podobna sytuacja jak Korek śpiący w szufladzie, z tą różnicą, że Korek sobie sam tam polazł i nikt mu tej szuflady nie zamknął