Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Pseudohodowca z Piotrkowa skazany na pół roku bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad psami
Aleksandra Tyczyńska
Data dodania: 05.02.2019, 14:06
Ostatnia aktualizacja: 06.02.2019, 08:51
Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał 48-letniego pseudohodowcę na pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności i 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz zwierząt. Zakazał mu też posiadania jakichkolwiek zwierząt przez okres pięciu lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Pseudohodowca z Piotrkowa Trybunalskiego skazany na pół roku bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad psami.
48-letni piotrkowianin stanął przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami poprzez utrzymywanie ich w warunkach skrajnego zaniedbania, bez właściwego schronienia, wyżywienia, opieki weterynaryjnej. Pseudohodowlę owczarków niemieckich prowadził na zrujnowanej i niezamieszkanej posesji w Woli Rokszyckiej niedaleko Piotrkowa.
10 psów rasy owczarek niemiecki zostało odebranych przez inspektorów piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w styczniu ubiegłego roku podczas dwudniowej interwencji z udziałem policji i powiatowego lekarza weterynarii. Kilka z nich było skrajnie zaniedbanych, wymagały długotrwałego leczenia, a w przypadku dwóch konieczne było przeprowadzenie operacji.
Mężczyzna, jak się okazało już raz odpowiadał przed sądem z podobnymi zarzutami - w 2014 roku został skazany na grzywnę i nawiązkę na rzecz zwierząt za znęcanie się nad psami w pseudohodowli, którą prowadził w Piotrkowie przy ulicy Jagodowej. Wówczas, w 2013 r. dramat wygłodniałych owczarków w przepełnionych kojcach przerwały interwencje mieszkańców i inspektorów TOZ.
I tym razem przed sądem oskarżony kreował się na miłośnika zwierząt. W jego dobre intencje sąd nie uwierzył. Sędzia SR w Piotrkowie Małgorzata Krupska - Świstak zwróciła uwagę, że nie wyciągnął wniosków z poprzedniej sprawy, a tylko postanowił przenieść swoją pseudohodowlę w miejsce bardziej ustronne, by z daleka od ludzkich oczu móc dalej prowadzić proceder, na którym cierpiały zwierzęta przetrzymywane w skandalicznych, urągających warunkach. Sędzia wytknęła 48-latkowi, że nie chodziło mu o dobro psów, wobec których nie wykazywał empatii, a tylko o zarobek.
Sędzia Krupska - Świstak skazała piotrkowianina na pół roku bezwzględnego więzienia, 10 tys. zł nawiązki na rzecz zwierząt i pięcioletni zakaz posiadania zwierząt. Wyrok nie jest prawomocny.
- My żądaliśmy mniejszej kary, ale mam nadzieję, że ten - dość surowy - wyrok spowoduje, że niejeden pseudohodowca zastanowi się zanim postanowi czerpać zyski z cierpienia zwierząt - komentuje Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału TOZ, która występowała w charakterze oskarżyciela posiłkowego, dodając: - Dla nas bardzo ważne było uzasadnienie sądu, bo przywraca nam wiarę w to, że dobrze robimy, że jesteśmy potrzebni.
Czytaj więcej: https://dzienniklodzki.pl/pseudohodowca ... r/13862610
maczkowa pisze:Bo w tym momencie osoba, która go adoptowała uważa, że kotu będzie dobrze, gdy bedzie dłuzej ze swoim człowiekiem? Bo spontanicznie, na gorąco coś pomyślała, miała jakąś wizję tej sytuacji? A moze uzna, że jednak kotu to nie służy i zaniecha tego pomysłu, gdy tak się stanie?
Od zdarzenia minęło kilka dni, sprawa jest rozwojowa, wszystko się działo spontanicznie, wypowiedzi były na gorąco, tak, jak pomysły, a tu akżde słowo jest traktowane jak niezmienne i na jego bazie snute czarne wizje.
Blue- część wypowiedzi to tak, dyskusja, zresztą sama się włączyłam, bo pomysł kota, rezydenta UM, w którym nikogo nie ma popołudniami i wieczorami jest bardzo średni i ma setki wad. Tak myślę, że bazował trochę na takich sytuacjach, gdy w siedzibach prezydentów np. w Białym Domu taki rezydent był, ale nie uwzględnia, ze to inne miejsce- miejsce, w którym ludzie są 24h/24h.
Tu po pierwszym "rzucie" Sutryk sie wycofał i już przedstawia to inaczej, a pomysly, te negatywne ( oczywiście nie wszystkich ) się rozkręcają- kot z kradziezy, ze w UM niekastrowany ( jakby był to problem nierozwiazywalny, wizje kota targanego nieustająco pomiedzy różnymi miejscami.
Generalnie część wypowiedzi imho jest taka, że zakłada zero dobrej woli po stronie Prezydenta, pewnie, że akcja była medialna, rozegrane trochę impulsywnie, ale ...trzeba dać czlowiekowi to dograć, przemyśleć, naprawdę nei sądzę,by chciał zwierzaka skrzywdzić, a wręcz przeciwnie i z każdego słowa, ktore padło, czy rzuconego na gorąco pomysłu nie trzeba wysnuwać tysiąca czarnych scenariuszy.
I tak na marginesie, imho, to, że kot jest rasowy w całym tym zdarzeniu ma najmniejsze znaczenie dla rozwoju sytuacji.
SabaS pisze:Wg informacji z netu pan Prezydent, po przeczytaniu komentarzy, że kot powinien mieszkać w domu, a nie w biurze, rezygnuje z pomysłu ulokowania Wrocka w swoim gabinecie. Kot ma na stałe zamieszkać w jego ponad 100 metrowym domu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: agatela, Chanelka, kasiek1510, raksa, Vi i 536 gości