Nie zazdroszczę rozterek- bo przecież chodzi o to, by kici było lepiej, nie gorzej..
Ale w Twojej sytuacji na pewno z jakimikolwiek decyzjami wstrzymałabym sie do wiosny. Jest na przemian zimno, bardzo zimno, albo chlapa ( przynajmniej u mnie ) psa by nie wygonił, więc kota tym bardziej
Może do tego czasu wszystko ułoży się na tyle, że decyzja w którąs stronę będzie łatwiejsza? A skoro ona wybrała sobie ten schowek- to niech sobie tam posiedzi, jednak postaralabym się niepostrzeżenie podrzucić tam jakąs budkę, legowisko z miękkim kocykiem, miseczkę z wodą ( jedzeniem w żadnym wypadku, niech wychodzi jeść, ale picie jest zwykle problemem u kotów, więc niech ma pod nosem ).
Już nie pamietam, czy tu pisałam, jak było z moją dzikuską. Długo nie wiedziałam, czy jej w domu dobrze, czy nie, dużo czasu spędzała w różnych szufladach kocich, gdzieś po kątach, a nawet jak leżała na kanapie stulona z córką, to nigdy nie wyluzowana taka, tylko ciągle miała baczenie gdzie jestem. Dopiero gdy postanowiłam spróbować ją wypuścić i zobaczyłam, jak bardzo cierpi poza domem i jak odprężyła się, gdy ponownie ją wyłapałam, przekonałam się, że zdecydowanie lepiej jej w domu. Teraz jest piecuch i często spi u mnie w nogach, a nawet dośc często daje się pogłaskać
Ale może Twoja inaczej wybierze? A będzie już na tyle przyzwyczajona, że będzie przychodzić stale na jedzenie?