Madie,jak wygląda stan wysyłania karmy dla kotów trzebiatowskich ?
Napisz proszę,czy całość z Twojej cudnej akcji wypieku ciast już poszła?
Wczoraj dzwonił p.Franciszek podziękować za to ,co ode mnie dotarło. Mówił,że musi kupić suche ,bo już zapasy się pokończyły. Ma tylko 10kg na najbliższe 5dni.
Chyba niemożliwe,żeby całość za ponad tysiaka już pożarły
W miesiąc. Jest szansa,że im nieposłaną resztę podeślesz,czy trzeba dalej kombinować jak przetrwać zimę...?
P.Franciszek mówi,że najbardziej kochają Bosch Sanabelle i Joserę.
I bardzo dziękował wszystkim,którzy o nich pamiętają. Jak powiedziałąm,że ja trochę w niedyspozycji b.się zmartwił "niech Pani się trzyma,bo co my tutaj zrobimy bez Pani..." Bardzo też dopytywał ,czy pani Kinga już zdrowa,bo miała taką anginę z powikłaniami... A teraz nie odbierała,jak dzwonił (zadzwoń proszę choć na chwileczę do Niego,bo On się boi ,że się narzuca i jak ktoś nie odbiera,to nie chce niepokoić...) Zapewniłam,że Madie jest młoda i da radę
żeby się nie martwił o nas,tylko dbał o siebie. Madie jak Ty się czujesz,bo ja tam makaron na uszy nawijam,a sama nie wiem
I jak Twój Marcin ? Co z kręgosłupem,doszedł do siebie,bez kołnierza już?
P.Franciszek jest już b.zmęczony. Stoi po 2,5h na zimnie i karmi koty,pilnuje by mogły zjeść,by wszystkie zjadły ,bo przychodzi jakaś nowa partia oswojonych kotów z działek. A mięso musi podawać niemal wprost do pyszczka,bo wszystko w locie zamarza. I woda gorąca do picia też. I najtrudniej pierwszy raz wyjść mu na 5 rano do karmienia. Jest wówczas ciemna noc,mróz. Ale choć ludzi i samochodów nie ma,nikt Go oraz kotów nie niepokoi wówczas. Złoty człowiek!