Maczkowa, mniej więcej tak. Tylko sytuacja trwa miesiąc a nie dwa.
Piszę trochę w nerwach, może stąd robi się chaos...
Wcześniej jadł purine. Dla nich wszystko już zostało zrobione, najlepiej rozciąć i obejrzeć wnętrzności- podobno to normalne w takich przypadkach i
najszybciej dojdziemy przyczyny. Tracę nadzieję że sytuacja się unormuje, jak on dzisiaj znowu zacznie wymiotować to nie wiem co zrobię
Widziałam od soboty że mu niedobrze- rzeczywiście, w piątek odrobaczaliśmy, czymś na kark. Widziałam że miał takie zwiechy i się ślinił, typowy kot przed wymiotami. Myślałam że to po tym środku na odrobaczanie właśnie. Wczoraj mnie wyprowadzili z błędu- podobno to niemożliwe.
To wszystko może mieć ze sobą związek ale nie musi.
Co chwilę coś innego mu się dzieje, nie możemy znaleźć wspólnego punktu.
Wczoraj dostał przeciwzapalne i przeciwwymiotne- podziałały, nie wymiotował, był żywszy, weselszy.
Apetyt ma, jak zawsze.
Chciałabym zaufać jednemu wetowi. Chciałabym mieć kogoś kto będzie znał mojego kota.
Ale to już za długo trwa...Chyba pobiorę całą historię choroby i rzeczywiście polecę gdzieś indziej:<
Potrzebujemy kociego dr Housa