U nas dziś była druga porcja Canagan dopiero. Nie było wymiotów nadal. Wymioty jak ręką odjął, jak to się mówi, z dnia na dzień ustały, jak tylko koty przestały jeść Hills. Canagan smakuje, bo to jest ten sam poziom co inne karmy, do których moje koty są przyzwyczajone. Podobny jest do Thrive. Co udowadnia Tosia, która też chrupie troszeczkę. Na razie nie zauważyłam oznak alergii. Kupiłam tylko jedno małe opakowanie tej karmy i pewnie za chwilę braknie. Naprawdę cała ze strachu się trzęsę, że znowu coś się podzieje.
Byłam wczoraj na proteście przeciwko mordowaniu dzików. To był mój pierwszy protest na jaki poszłam. Nie był to prostest polityczny i przynoszenie wszelakich flag i haseł nie związanych z przyrodą było niemile widziane, choć wiadomo, że o rządy tu chodzi, zresztą i jednych i drugich. Mile widziane było za to przyniesienie dzika na transparencje, a że ja nie byłam nigdy na takim proteście, to nie miałam dzika
Dowiedziałam się dużo. Myślałam, że wiem wszystko, a jednak nie. Wypowiadali się weterynarze, zootechnik, przedstawiciele TOZ-u o ile dobrze pamiętam i wielu innych. I jeden bardzo mądry facet, który powiedział, że czy Pis czy Po to nie ma znaczenia, bo każda z tych partii robi to samo.
Dowiedziałam się jak pomóc, a miałam takie plany. Trzeba chodzić do lasu w trakcie polowań na spacer. Przeszkadzać myśliwym, bo las nie jest dla nich i my mamy prawo chodzić po lesie tak samo jak oni, o każdej porze.
Zootechnik powiedział, że myśliwi zabijają dziki, a są zwykłymi patałachami i nie umieją zabić dobrze, tylko to jest rzeź. Myśliwymi są rolnicy często, którzy patroszą dziki w lesie a potem przynoszą te zarazki do swoich obór. Że w XXI wieku jest totalne średniowiecze i ludzie nie przestrzegają higieny i dezynfekcji. W ogóle zastanawiam się czy aby ta choroba do lasu nie przyszła z drugiej strony. Mówiono, że zwierząt się nie leczy tylko zabija a nie tego ich uczono, nie tak dba się o środowisko.
Mówili też w jaki sposób giną zwierzęta. np bażanty są tuczone a potem wypuszczane z klatek i wtedy się do nich strzela. Taki sport dla leniwych.
Ech dużo by opowiadać.
Ja tak bardzo nienawidzę myśliwych, że mam ochotę chwycić za miecz i poucinać łby tym prostakom niczym Lagerta w Wikingach.
A niestety los wciąż splata mnie z myśliwymi, bo nagle np. wśród mojej grupy fotografów dowiaduję się, że są myśliwi. Ci ludzie nie są normalni. Znam wielu myśliwych i wiem co mówię - ci ludzie nie są normalni. Ogólnie myśliwi, bo znam z różnych środowisk. To zwyczajni zwyrole. O tym też w ten sposób. Oni już całą swoja postawą i zachowaniem wykazują agresję. A wspomnij coś, że jesteś przeciwna... Muszę słuchać ich drętwych żartów o polowaniach. Mam wtedy ochotę uciekać. Nie są to moi nawet znajomi, nawet nie dalecy znajomi, ale musimy przebywać czasem w jednym pomieszczeniu.
W dzieciństwie słuchałam bajki na płycie winylowej Drzewko Aby Baby. Mam tę płytę i właśnie niedawno jej słuchałam. Jakież było moje zdziwienie co do treści tego słuchowiska. Otóż jest ono o myśliwych! I ich ośmiesza. Dzieci idą do lasu na wycieczkę szkolną. Spotykają myśliwych. Pytają kim tamci są, a jeden z myśliwych mówi, że myśliwymi. Jednak nie kończy, bo drugi wali go w łeb i tamten ucina,a ten drugi odpowiada - "jesteśmy miłośnikami przyrody! "
https://www.youtube.com/watch?v=qyEZO0V8jHo To właśnie niezmienne brednie myśliwych. A w rzeczywistości to psychole.
Na proteście mówili też, że zabieranie kolejnych miejsc pod domki jest winą tego, że dziki wchodzą do miast i do siedzib ludzkich. Wiedziałam to już dawno. Mnie trzepie z nerwów jak widzę, że kolejny "ugór" czy ziemia pod lasem jest zabierana pod budowę domów, szlak mnie trafia właściwie. W moim mieście rodzinnym, mieście, które składało się ze stawów, całe było zalane w danych czasach, dziś nie została już chyba ani jedna połać ziemi oprócz sztucznych parków. Raz spotkałam zająca, był duży, plątał się między blokami i nie wiedział, gdzie ma biec. Pola, na których w dzieciństwie moim, spacerowaliśmy, na którym były zające i sarny i mnóstwo innych zwierząt dziś stoją domy jednorodzinne. Domy wdarły się do Parku Śląskiego! Ale to nie domy dla każdego, te akurat są dla bogatych. Prawda, jak masz hajs, to się wybudujesz nawet w puszczy. Totalna krótkowzroczność. Zając oddalił się na resztki pół, gdzie jeszcze są jakieś uprawy, gdyby chciał przebiec ulice to chyba bym go goniła. To jest tragedia i cofanie się a nie rozwój.
Warto było iść na ten protest. Sporo się dowiedziałam i dowiedziałam się jak pomóc. Choć pomoc jednostkowa jest niewielka to lepiej zrobić coś niż nic.
Aha i oczywiście zwrócono uwagę, że nie tylko chodzi o dziki, ale o całą populację lasów - również o żubry, również o jelenie i sarny i inne zwierzęta i o drzewa oczywiście.
Ludzi było dużo. Fajnie wiedzieć, że dookoła są inni, którzy myślą podobnie
A potem pojechałam do Ikei, gdzie kupiłam regał na książki i drzwi do regałów i teraz będę mieć książki elegancko za szybką. aaa i kupiłam nad kanapę półkę dla kotów, żeby łatwiej było im wskoczyć na witrynę
żeby moja porcelana nie latała tak w środku, bo przy takiej sile obawiam się, że nie wytrzyma tego ani porcelana ani witryna. Długo już planowałam te zakupy. Chciałam zjeść wege hotdoga, ale jak zwykle jedzenie wegańskie czy też wegetariańskie robione jest dla mięsożerców, bo w Ikea nie patrzą jakim sztućcem nakładają parówki, a dla mnie jest to niejadalne, żeby mi podawać jedzenie upapraną w tłuszczu zwierzęcym. Nie rozumiem wege, którzy takie coś jedzą. A jeszcze babka mi mówi - no oczywiście, że te kiełbaski nie są gotowane razem z mięsnymi, przecież nie mogą być! " Kpina. Skoro kapie na nie tłuszcz zwierzęcy to mnie to bez różnicy. Spadać!