Z Amorką jeszcze nie byłam u weta. (Będę jak sytuacja pozwoli a ponieważ nie ma nic na cito to poczekam
Na rentę, bo już "na zeszyt" u mojego weta nie dostaę))
Piszę z innego powodu. Sytuacja taka:
Amorka w kocim domku, Muminek w przedpokoju (on chyba bardzo nie lubi być pod wanną i ilekroć przemieszczam się po mieszkaniu to Mumiś prezentuje kurcgalopek i ucieka we wszystkie kierunki z wyjątkiem kierunku podwannowego
) . Ale nie o to mi chodzi. Mam takie, pewnie głupie, wrażenie, że Mumiś, jak nie wie gdzie jest Amorka, to, to ją "woła"?. Słyszę takie "ekh, ekh, ekh" i serce mi pęka bo wredna baba leży jak księżniczka w kocim domku, na podusi i absolutnie nie reaguje na Mumisiowe płacze
Z Dropsem i Maćkiem sytuacja się normalizuje. Tzn. Mumiś nadal boi się i D. i M. ale czasami potrafi z nimi zanoskować. Nie umie się im postawić i odegrać
. Tu Amorka jest mistrzynią! Opiszę komiczną sytuację: Drops zauważył Amorkę na "swoim" terenie" A skąd się ta paskuda wzięła?- trzeba ją przepędzić! Zaatakuję!
I tu nastąpiło - Drops, w szranku bojowym, podbiegł do Amorki (on tak śmiesznie atakuje ustawiając się bokiem) a ... Amorka popatrzyła na niego z politowaniem i ... biedny, mój Dropsik się wycofał "na z góry upatrzone pozycje". Tak, żeby nie było, że mam omamy, to sytuacja powtórzyła się
.
Oby zdrowie było to jakoś damy radę
(Właśnie przeczytałam, że dostanę podwyżkę renty o 52,50 zl. brutto
.
Bardzo, bardzo cieszy mnie, że Nowaki zaczynają się czuć dobrze w naszym (Dropsowo, Maćkowo, Amorkowo i Mumisiowo) domu
Nowaki są, naprawdę niezwykłe. Tzn. Mumiś jest niezwykły! Wydaje mi się, że on bez Amoki byłby bardzo nieszczęśliwy.
Pozdrawiamy piąteczkowo (tzn w piąteczkę a nie w piątek
) wszystkich, którym jeszcze się zakochana para nie znudziła.