Wiecie co, nie jest źle Plamek uderzyl przed chwilą Zosie w identyczny sposób jak ona jego. Wachala mu pupę i pacnal ja lapka. Ona zrobiła tak samo, jak po powrocie ze spaceru on ją obwachiwal. Więc chyba się jej nie boi, nie jest jakiś zastraszony.
Mam nadzieję. Wyglądało to obiecująco. Teraz Plamek leży na mnie i głośno mruczy, a Zosia leży na swoim ulubionym drapaku. Ale miziak z niego, nie sądziłam, że koty mogą takie być. Mam doświadczenia głównie z Zosią, która chyba faktycznie do miziaków nie należy.
Super się czyta wieści o takim dokoceniu. Wygląda na to, że Plamek upuszcza parę i coraz bardziej interesuje sie Zosią! Nie martw sie o pacanie, zabawy nieraz są dość brutalne, ja nie ingeruję, choć czasem kłaki latają. Moja kotka też jest taka jak Zosia, tuli się na swoich warunkach a kocurki jak Plamek, miziaste.
Wiecie co, znowu było tak, że próbowałam się bawić raz z Zosią, a raz z Plamkiem, ale on się wtrącał w zabawę Zosi i ona go biła. Może jednak będę go zamykać w pokoju na czas jej polowania? Boję się, że to popsuje relacje. Oczywiście biła go lekko, tak jak zawsze, ostrzegawczo.
Nie wiem, co ci doradzić. Możesz tak raz eksperymentalnie zrobić, ale ja bym spróbowała zabawy na 2 piórka na patyku, którą ci opisałam, to najlepszy sposób, żeby 2 koty bawiły się na raz. Inaczej zawsze będą się przepychać i jedno musi się odsunąć - u mnie tak jest.
Ponieważ integracja postępuje, to rzeczywiście ten sposób Joli może być bardzo dobry, dla kota takie wyłażace spod materiału, poduszki piórka, patyczki to jedna z lepszych zabaw , a to umożliwia ich jednoczesną zabawę
Do mnie dzisiaj przyszła nowa zabawka, działająca na takiej zasadzie, jak opisuje Jola- generalnie oszalały na tyle, że nie wiem, czy sie sprawdzi, bo jak któreś upoluje piórko, to kładzie się plackiem i nie puszcza i reszta nie może się bawic