Moje kocury też chodzą - dobę. Bo po dobie moszna pozbawiona jąder jest już mocno obkurczona, ranki śladowe i zasklepione.
Niestety - pierwszej doby kot liżąc nacięcia na mosznie może wprowadzić pod skórę bakterie co grozi poważnymi powikłaniami (i dłuuugim czasem leczeniem), znam też osobiście jeden przypadek gdy kocur dolizał się do podwiązanego naczynia i zerwał podwiązkę. Udało się go uratować, ale łatwo nie było bo krwi stracił dużo.
Po dobie wszystko jest już tak obkurczone że poza szczególnymi wypadkami kołnierz nie jest potrzebny.
Ale kocur, gdy wszystko przebiega gładko a on sam jest zdrowy i nie ma problemów z metabolizowaniem narkozy - tak naprawdę już po paru godzinach od zabiegu powinien zachowywać się jakby nic się nie wydarzyło. Do kastracji kocura nie ma potrzeby stosowania tak głębokiej narkozy jak przy kastracji kotki.
No, niech będzie - po dobie.
Nie czeka się na to tydzień.