Miało być wcześnie, ale jest teraz. Święta niestety spędzałam na antybiotykach w łóżku. Natomiast dałam radę dodzwonić się do Pana Franciszka i jego żony i złożyć im życzenia. Co prawda Pan Franciszek 3 razy potwierdzał moją tożsamość (głos jak darth vader...) ale się udało.
Za radą Tabo wraz z karteczką poleciały zdjęcia Batmanka.
Udało się o doszła w piątek, przed świętami jeszcze. Nawet żona Pana Franciszka była wzruszona, mówiła, że chyba kupi mężowi album na te kocie zdjęcia bo tyle już ich ma od nas. Poza tym Pan Franciszek był dumny, że rodzina wreszcie zauważyła, że ktoś docenia jego działanie i oczywiście wzruszony, że nie jest nam obojętny los "jego" kotów.
Ale przed samym wysłaniem także otrzymałam miły list w skrzynce. Dostałam pozwolenie na publikację co też czynię. Jest dla Was wszystkich.
Dla mnie to piękne zakończenie 2018 roku
Mam nadzieję, że i dla Was