Dzięki kobiety za podzielenie się doświadczeniem. Fenbendazol był właśnie podawany ostatnio, 3 dni pod rząd, był z dodatkiem, ale jednak był.
Na pewno kotka starsza, nie można powiedzieć by była zarobaczona na tym etapie i po tylu odrobaczeniach. Dawno temu , mieszkając na wsi, miałam możliwość widzieć koty ekstremalnie zarobaczone, którym robaki wychodziły z obu stron, wielokrotnie. Tutaj mamy do czynienia z kotką, która żyła przez parę lat w kurniku, nie była odrobaczana. Pierwsze odrobaczenie otrzymała w maju, wtedy była złapana do rutynowej kastracji przez jedną panią.
Wiem że dostała 2 dawki odrobaczenia w 2 tyg odstępie. Następnie w sierpniu ją adoptowaliśmy i po jakichś 10 dniach zwymiotowała glisty. Wówczas dostała profender a następnie po 2 tyg milbemax. Aż do epizodu z grudnia, o którym pisałam, więc nie będę się powtarzać. Wówczas drontal (bo było tylko to i cestal i milprazon na stanie) no i u innego weta ten Aniprazol .
2 stycznia Lisia miała pobranie krwi na podstawowe badania , i według mnie morfologia nie wygląda zbyt dobrze, wskazując na małopłytkowość? / odwodnienie/niedokrwistość. Nie wiem, pewnych rzeczy jest za dużo a innych za mało.
Pewne jest to że zrobię jej już bardziej konkretne badania , ale to za jakiś czas . Miało być za parę dni, ale w tej sytuacji, gdy znowu muszę odrobaczyć
Powiem tak, na dzień dzisiejszy, nie zdecyduje się na parodniową kurację jakimkolwiek środkiem, bo zwyczajnie się boję. Koty czuły się gorzej, cała trójka. Lisia o której mowa, wyraźnie gorzej. Tak więc ewentualną parodniową kurację,
mogę jej zafundować (jeśli będzie konieczność) dopiero jak zrobię za jakiś czas , szersze badania krwi . Bo naprawdę na ten moment, mimo tych 5 miesięcy u nas, mam za mało informacji o jej zdrowiu (tak dogłębnie patrząc) A dostawała jeszcze przez ostatnie 2 tyg , krople do oczu z antybiotykiem i taki żel nawilżający, ponieważ oczy jej łzawiły od czasu do czasu a zwłaszcza jedno. Trochę ma przetarte rogówki, miała badane te oczy paskami i takim innym preparatem.
dodatkowo jest ona , wyjątkowo płochliwą kotką. Pozyskać jej zaufanie było trudno, a stracić bardzo łatwo. To jest kotka, której udało mi się obciąć pazurki samodzielnie, dopiero po 4 msc
Wcześniej musiałam z nią jechać do weta.
Ciężko ją "obsłużyć" że tak powiem. Dlatego przez te 3 dni świąt, jechaliśmy te 20 km dalej, tylko po to , aby lekarz podał jej tabletkę. W wrześniu jak dostała Milbemax, to był sproszkowany i zmieszany z sosem miamor. Ale po tym jak zmieszałam drontal, z duużą ilością tego sosu., to chociaż zlizała wszystko, jednak wyczuła coś na koniec, bo od tego czasu, żadnego sosiku się nie łapie. Tak więc.
Te parę jajek w kale, było znalezionych u kocurka naszego , domniemam że jak on ma parę jajek, a Lisia w ciągu tych 5 miesięcy rzygnęła glistami, to znaczy że jakiś oporny robal/larwa/jajka -cokolwiek, w niej żyje i konkludując; jak nie podam nic teraz, to najpewniej za 2 -3 miesiące , znowu zwymiotuje robalami. I tak się to kręci. Naturalnie, chciałabym aby udało się wytępić wszystko tak, aby podawać środki odrobaczające co pół roku .