Mąz przed chwilą wrocił z Fitusiem ze spaceru. Długo nie byli, zdążył siknąc dwa razy i usłyszał jakich huk
Już było po sikaniu ...
Wyszłam na balkon, bo nie chciało mi się wierzyć, że jeszcze dzisiaj ktoś odpala petardy
Co zobaczyłam ? Paru wyrostków w wieku szkoły podstawowej, którzy mieli oryginalną zabawę.
Kijem czy raczej jakąś wygiętą gumą w kolorze żółtym tłukli z całych sił o chodnik ...
Taką zabawę mogli wymyśleć tylko cofnięci w rozwoju ... chodzili z tym pałąkiem i walili w chodnik szukając miejsca, gdzie odgłos jest najsilniejszy ...
Miałam ochotę zejśc na dół i przywalić każdemu z osobna tym pałąkiem w te puste czerepy ....
Ech, szkoda słów ....