Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 02, 2019 21:00 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Wakacje, wakacje i po wakacjach...

Łysa Zmora Mego Życia powróciła do domu, by dręczyć mnie dalej. U Blue o dziwo zachowywała się grzecznie. Ledwo jednak drzwi się za nią zamknęły, w moim demonie obudziła się standardowa złośliwość. Zaliczyła już wspinaczkę po mojej nodze, ochrzaniła mnie swym cudownym głosikiem mordowanych niemowląt za to, że jeszcze oddycham, przebiegła parę razy po blacie i podjęła próbę wyrwania dziury w worku na śmieci. Także wszystko wraca do normy...
Nie mam pojęcia, gdzie jest ta jej chęć do bycia mizianą. Przegrywam z kaloryferem w bitwie o atencję Małego Yody.

Ja osobiście nie zauważyłam, żeby czymkolwiek porastała, nawet przy próbie porównania zdjęć... Ale Blue zna się na tym lepiej. Kto wie, może Mała Łysa Paskuda przestaje być łysa na zimę? To byłoby rozsądne z jej strony. Za to przez te 24 godziny zrobiła się wyraźnie zręczniejsza. Potrafi płynnie przejść z biegu do skoku, a wczoraj wieczorem nawet bieg jej średnio wychodził. Myślę, że to dla niej dobra nowina, choć trochę gorsza dla mnie. Znacznie łatwiej będzie jej się dostać na blat kuchenny, kiedy nie będzie musiała przymierzać się do każdego skoku kilka sekund.

Myślę, że walory estetyczne jej oczu można odłożyć na moment, gdy ustabilizujemy jej stan. Aczkolwiek może Kiciorek będzie w stanie ocenić, czy te oczy są, czy też nie są normalne?

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Śro sty 02, 2019 21:15 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Tu nie chodzi o walory estetyczne oczu (tak sobie aktorki powiększały źrenice atropiną), ale o patologiczne oznaki, tfu, tfu ...
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sty 02, 2019 21:33 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Kiciorek dziękuję :) , że zajrzałaś.
Jaspis pisze:Nie mam pojęcia, gdzie jest ta jej chęć do bycia mizianą. Przegrywam z kaloryferem w bitwie o atencję Małego Yody.

Myślę, że Tola jako kociak jest ciekawa świata, a dodatkowo marznie. Siedzenie na kaloryferze daje jej dwie rzeczy: ciepło i miejsce do obserwacji.
Masz może bluzę z kapturem? Pewnie spróbowałabym: założyć bluzę tył na przód - włożyć do kaptura termoforek (ten z wiśni), na to jakiś materiał i spróbować pokazać Toli takie miejsce - może się jej spodoba.
Jeśli chodzi o mizanie - jak siedzi na kaloryferze - delikatnie pomiziać boki policzków, delikatniusio nosek (tą taką śmieszną część gdzie jeszcze jest trochę futerka a już zaczyna się nosek). Potem równie delikatnie tą mięciutką część pod szyjką. Te miejsca za uszkami. Trzeba wziąć pod uwagę, że do tej pory najprawdopodobniej dotyk mógł sprawiać jej ból.

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 02, 2019 21:44 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

mziel52 pisze:Dzięki za wyjaśnienie. To jak z więźniami obozów koncentracyjnych po wyzwoleniu.


Dokładnie tak.
Z kociakami jest jednak dodatkowy problem a nawet dwa.
Po pierwsze - u kociaków umiejętność trawienia i metabolizowania dopiero się rozwija. Jak u dzieci. Pewnych enzymów na początku jest malutko i pojawia się ich więcej w trakcie zmiany diety z mlecznej na mięsną, układ pokarmowy u malutkiego kociaka też wygląda inaczej niż u dorosłego. Taka choroba jak u Toli zaburzyła ten cały rozwój :(
Jej jelita zamiast być w pełni sprawnym organem do trawienia mięsa, drobnych kości ofiar, błon - są jakimiś pogrubiałymi rurkami przez które wszystko przelatuje.
Jako że organizm Toli od dawna dostawał jedynie minimum potrzebnych składników, a niektórych pewnie nie dostawał - to nie było stymulowane wytwarzanie rożnych enzymów, organizm trawił takie minimum białka np. że nie potrafi go trawić efektywnie gdy pojawi się tego białka więcej. A białko strawione nie w pełni to masa toksyn.
I dlatego bardzo powolutku trzeba zwiększać ilość przyswajanych składników aby organizm nauczył się je trawić.

No i druga sprawa.
Tola to kot.
A koty fatalnie znoszą głodzenie, prowadzi to do degradacji wielu organów, zaburza ich pracę.
I to też powolutku trzeba odbudowywać.

Dlatego Tola to takie kryształowe jajko :)

Jaspis - przypominam że Tola u mnie siedziała w karcerze :)
Co prawda nie jakimś malutkim i był wyłożony kołderką :), ale jednak było tam mało bodźców, ciepełko. Było to też obce miejsce. Gdybym Tolę wypuściła i oswoiłaby się z moimi kotami - to po 2-3 dniach latałaby i darła dzioba tak samo :)
To wcale nie jakiś mój magiczny wpływ ;)
Ona niewątpliwie jest nadpobudliwa ale pomijając jej pewnie wrodzoną aktywność, jest to w dużej mierze nadaktywność wywołana chorobą, nie naturalna.
Możliwe że i stąd te cały czas rozszerzone u mnie źrenice. Emocje związane z wycieczką do mnie bardzo ją pobudziły. A że tym razem nie poszło w ganianie i bieganie cały czas - to jej układ wegetatywny się pobudził i nie miał jak wyciszyć. Może i stąd ta sraczka.

Ale cały czas, powolutku, idziecie do przodu :)
A Ty jesteś wspaniałą, odpowiedzialną opiekunką tej kruszyny kościstozadkowej :)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sty 02, 2019 22:03 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Wpłynął kolejny przekaz.
Od Madie :1luvu:

I w tym momencie już chyba z całego serca podziękujemy za dotychczasowe wsparcie :1luvu: i ogłosimy wstrzymanie zbiórki.
Bez Waszej pomocy niemożliwa byłaby ta cala dokładna diagnostyka, leczenie, wszystko...
Podstawowe rzeczy byśmy pewnie ogarnęły - ale byłoby to bardzo trudne :(
Byłby wybór - np. zrobić usg czy testy.
Zresztą same wiecie jak jest gdy kot choruje niewiadomonaco :(
Bardzo pomogłyście Toli bo dzięki Wam jest leczona najlepiej jak się da.
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Ale choć zapewne trzeba będzie jeszcze to i owo w międzyczasie zbadać (na pewno krew trzeba będzie bardzo monitorować regularnie żeby mieć wgląd w pracę organizmu), być może trzeba będzie zbadać obecność clostridium, być może trzeba będzie kupić jakieś specjalne leki czy odżywki.
Ale po tych ostatnich wpłatach skarpetka Toli bardzo ładnie się zapełniła. Zaraz uzupełnię dzisiejsze wpływy.
Mam też deklaracje pokrycia kosztów konkretnych badań gdyby zaszła taka konieczność w przyszłości.
A wiem że w większości same jakoś wiele nie macie i tym bardziej doceniam i jestem bardzo, niesamowicie wdzięczna za pomoc którą od Was Tola dostała.

Ja się bardzo zaangażowałam emocjonalnie w tą historię, po tym co Tola przetrwała i przeżyła, chciałabym pomóc jej zrobić wszystko by wyzdrowiała.
Stąd ta propozycja zbiórki - jako wyraz desperacji.
I Wasz odzew który tak strasznie mnie wzruszył :placz:
Ale nie chodzi w tym aby nazbierać jak najwięcej.
Tola dostała od Was niesamowity prezent :1luvu:

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sty 02, 2019 22:15 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Może Tola coś napisze :D
ona ma taki wyraz oczu, że na bank umie.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro sty 02, 2019 22:19 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Blue, serduszko Ty nasze ... <3 <3 <3 <3 <3 :201481 brak mi słów .... :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro sty 02, 2019 22:20 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Nie umiem w długie mowy, przepraszam. Ale też chciałabym wam podziękować. Bez was by się nie udało!
Dzisiaj mija dziesiąty dzień, odkąd działamy, walczymy o Pomarszczonego Potworka. Wyraźnie widać efekty; coraz bardziej wzrastają szanse małej na przetrwanie. Wasze wsparcie uratowało jej życie.
Bardzo wam dziękujemy <3

MalgWroclaw pisze:Może Tola coś napisze :D
ona ma taki wyraz oczu, że na bank umie.

Oj, chciałaby. Przeganianie jej z laptopa to jeden z moich stałych obowiązków. Obawiam się jednak, że traktuje klawiaturę bardziej jak wygodne łóżko, niż sposób na komunikację ze światem.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Śro sty 02, 2019 22:21 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

mozesz się zdziwić ;) zostaw ją samą z laptopem- moje 3 koty wysłały tajemne wiadomości do moich znajomych ;)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 02, 2019 22:48 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Fajne takie "wakacje", fajnie, że malutka tak dobrze to znosi, w sensie że przy całej chorobie jest przy tym taka otwarta, ciekawska, "do przodu" ;)

Ale przypomnę się z tym ;)
Szalony Kot pisze:Śledzę i nieustannie kibicuję, ale to nie mnie zaskoczyło :oops:
Jaspis pisze:Madie, nie mam papierów. Nie mogę legalnie wykonywać zawodu. Przepraszam.

Jakich papierów?
Jako osoba finalnie bez studiów, pracująca od ok. 15tego roku życia legalnie, zastanawiam się, o jakich papierach mówisz :oops: bo mnie to w sumie nawet o maturę nikt nigdy nie pytał :mrgreen:

Znaczy ja wiem, że są zawody, do których jednak potrzeba uprawnień, ale to raczej prawnik, lekarz, aptekarz ;) a w programowaniu zdarzało mi się pracować nawet z pasjonatami bez matury, więc ciekawi mnie to tym bardziej :oops:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Śro sty 02, 2019 22:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Śliczna Tolusia :1luvu: Dobrze że już tylko kleksikuje.
Fajnie, że ma trochę futerka gdzie niegdzie- jak przystało na kota :mrgreen:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Śro sty 02, 2019 23:13 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

U Blue może i kleksikuje... Mi już załatwiła bluzę, łóżko i nakleksiła w kuchni. Nie wiem, jakim cudem tam zachowuje się grzecznie, przesypia noce, nie atakuje ludzi i daje się głaskać, a jak wraca tutaj, to znów wydala na mnie i moje rzeczy, kuwety nie odwiedza, wyje i drapie...

Nie mam uprawnień e12, ani żadnych wyższych. I nie chcę, żeby to się rozwinęło w kolejną rozmowę typu "jeśli czegoś bardzo chcesz", lub czegoś w tym stylu. Najlepiej w ogóle tematu nie rozwijać. Zbyt wiele razy odprawiono mnie z kwitkiem, bo nie mam zdanej tej kwalifikacji. Pracować jako informatyk mogę wyłącznie na czarno. Programista działa inaczej: nie wysadzi niczego, może sobie być freelancerem, czy mieć działalność. Ale ja jestem prostym serwisantem i osoba zatrudniająca mnie mogłaby mieć kłopoty w razie kontroli. Tak działa ten świat - no trudno. Nie ma potrzeby się nad tym pochylać, skoro i tak do informatyki już nie wrócę. Teraz muszę myśleć o dziecku, a ono będzie potrzebowało pieniędzy, a nie mojej satysfakcji z życia. Po macierzyńskim znajdę robotę, której będę szczerze nienawidzić i która da mi coś więcej, niż 10,-/h netto.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Śro sty 02, 2019 23:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Nie będę się wtrącać, ale spytałam informatyka, czy wie, co to za uprawnienia. Odpowiedź: "pierwsze słyszę". A potem rozwinięcie: "możliwe, że na państwową posadę trzeba jakieś takie certyfikaty [bo - jak się okazało po sprawdzeniu - to certyfikat, nie uprawnienia] posiadać, ale w prywatnych firmach nikt na takie rzeczy nie patrzy. Liczy się, co umiesz".
I sądząc po ilości innych informatyków, z którymi pracuje, jestem przekonana, że żadna z tych osób, niezależnie od posady i funkcji, nie ma żadnego e12 ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 02, 2019 23:33 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

W prywatnych firmach IT nie pytają o papiery, tylko o umiejętności. Znam niedokończonych i dokończonych studentów kierunków humanistycznych, którzy świetnie sobie radzą, doświadczenie się liczy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw sty 03, 2019 0:07 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

To ciekawe, co mówicie, bo wiele razy dano mi do zrozumienia, że przez brak papieru nie mogą mnie zatrudnić. Serwis, w którym w końcu znalazłam miejsce, nie mógł dać mi umowy o pracę. Może mówicie o jakichś większych rzeczach. Programowanie, grafika, coś w tym kierunku, gdzie naprawdę umiejętności mają znaczenie. Nie wiem. Ja naprawiałam laptopy.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości