Rudy wigilijny wczoraj został odebrany przez właścicielkę. Zaginął w połowie grudnia,dokładnie kiedy nie wiedziano
,ogłoszeń nie było,Pani utrzymywała,że na FB były. Jej i córki. Poproszona o książeczkę zdrowia kota,okazała 1 stronę....reszta nie istniała. Nie był ani razu szczepiony,ani nie kastrowany. Ponoć kiedyś był leczony na brzuszek i odrobaczony. To wszystko. Zaginął już trzeci raz. Wcześniej wracał sam. Mieszka na parterze i jest wypuszczany. Ponoć ma teraz nie być.
Pani zwróciła 200zł,koszty były większe (wczoraj go szczepiłam zanim oddałam,bo nie dowierzałąm,że zostanie to zrobione,skoro przez 1,5r. nie zdążono
)-Pani ma resztę oddać potem,bo czeka ich jeszcze wizyta u okulisty (Pico dotkliwie drapnął Rudego na odchodne w oko
) i sama zaproponowałam,żeby zatrzymano póki co resztę pieniędzy na tą wizytę.
Nóż się w kieszeni otwiera na takie sytuacje. Pani dostała w pakiecie gadanę Arcany i moich kilka. Na początku był atak i bunt,potem zeszli z tonu. Mama zbastowała przy braku argumentów, 16letnia córka odbierała kota b.mocno sfochowana i zła na cały świat. Jak spytałąm o co chodzi z tą złością,wycedziła przez zęby,że woli się nie odzywać...
Arcano,czy możesz jakoś podmienić treść ogł. Karmela z Pico/Małym Misiem? Opłaciłam Twoje wyróżnienie na m-c i szkoda kasy...