MegGrey pisze:Obietnica wysyłki pocztą rodowodu byle nie okazała się tylko obietnicą. Ale patrząc na braki w szczepieniach i szybkie wydanie miałabym najwyższe obawy co do tej hodowli. Nie odpuszczaj tematu rodowodu, choćby dlatego, by mieć zabezpieczenie gdyby kot okazał się chory.
Równolegle toczy się właśnie wątek ze Sfinksem z "hodowli", możesz poczytać:
viewtopic.php?f=1&t=187986U mnie od zawsze panuje zasada: matka w domu to kudłacze dostają mokre, a na stałe w misce jest sucha do przegryzki. Tak było od wieku kocięcego i tak jest nadal. Ze żwirków polecam Tymka zbrylającego z Pelletsfarm, wydajny, drewniany, niedrogi, kurierem do domu.
Jeśli chodzi o badania to zrobiłabym badania krwi na pewno oprócz obowiązkowych kału i pełen przegląd kociaka od paszczy po ogon. Wasza hodowla nie wygląda na jakieś pewne źródło. Najpierw badania, odrobaczenie itp. a potem szczepienie, jeśli jest zarobaczony lub chory możesz mu poważnie zaszkodzić.
Powiem szczerze, ze boje sie ponownie zostawiac pelnej miski karmy aby sie nie skonczylo tym, ze kotek ciagle bedzie jadl bez opamietania az w koncu sie rozchoruje lub roztyje ;/ Dwie proby pozostawienia pelnej miski, konczyly sie wyjedzeniem jej do zera, wielkim brzuchem jak napompowany balonik i rewolucja w kuwecie. Zaznacze, ze to nie jest problem tylko z sucha karma bo z mokra i surowym miesem jest to samo...
Czy mozliwe jest, ze jak po kilku dniach kocurek zobaczy, ze miska jest ciagle pelna, ze nikt mu nie zabiera jedzenia, ma go pod dostatkiem to moze opanuje sie jego wilczy apatyt i przestanie sie przejadac w tak niezdrowy sposob? Czy powinnam sprobowac tej opcji?
Co do karmy Animondy absolutnie nie karmie tym kotka. Byl to jednorazowy przypadek gdyz karme dostalam w gratisie wiec podalam aby sie nie zmarnowala
Jestem zwolenniczka aby koty jadaly surowe miesko niz karme z puszki
Bylabym niezwykle szczesliwa gdyby wilczy apetyt kota zostal opanowany i karma moglaby lezec w misce bez obawy, ze zostanie wchlonieta w przeciagu najblizszych chwil. Poniewaz przez ta cala sytuacje zaczynaja sie problemy zywieniowe ze starsza kotka...
Kotka starsza jest przyzwyczajona, ze oprocz surowego miesa, ktore dostaje, sucha karma jest zawsze w misce. Teraz kiedy dziele jej karme na porcje podziobie troche i zostawia. Nigdy nie byla wielka amatorka jedzenia ale obecnie straszny niejadek sie z niej zrobil. Mysle, ze automat do karmy dla obu kotkow bylby idealny, jednak ceny sa zabojcze tych cudeniek... Milva uwierz mi, ze naprawde nie chce go glodzic i co chwila mysle co tu zrobic aby mlody nie wchlanial tyle a starsza zaczela wiecej jesc. Dlatego przede wszystkim szukam porady u was doswiadczonych kociarzy.
Co do hodowli i wynikow badan rodzicow. Osoba od ktorej dostalam kota poza umowa/ksiazeczka nie dostala zadnych wynikow, a ze wie tyle o kotach co ja to nawet nie przyszlo jej do glowy aby rzadac tego typu rzeczy. Mysle, ze trzeba spojrzec prawdzie w oczy, ze dostalam w prezencie kotka z pseudohodowli. Pewnie rodowodu na oczy nie zobacze a jak zobacze trzeba by sie zastanowic czy na pewno jest prawdziwy. Oczywiscie nie zalezy mi na rodowodze, jedyne co mnie teraz interesuje to to aby kotek okazal sie zdrowy. Chce porobic badania mozliwe jak najszybciej i sie upewnic, ze owy ,,wilczy apetyt" i pozniejsze rewolucje kuwetowe nie sa wynikiem jakis niedoborow, co gorsza choroby. Teraz rodzi sie kolejne pytanie gdyz opinie o weterynarzach sa przerozne... Czy lepiej udac sie do sprawdzonego lekarza weterynarii czy na tym etapie kazdy mi pomoze w diagnozie? Jezeli sprawdzony to czy znacie jakiegos dobrego, ktory pomoze w tym specyficznym problemie w Trojmiescie?
Ile kociak wazy niestety nie mam mozliwosci w tym momencie tego sprawdzenia. Jutro prawdpodobnie sprawdze i wam napisze