Dawno mnie tu nie było,ciągły brak czasu....życie tak szybko się toczy.
i niestety nie mam dobrych wieści
bardzo martwię się o moją kruszynkę...Yuki jest bardzo chora.
Mniej więcej w połowie maja zaniepokojona dziwnym oddechem który zaobserwowałam u Yuki popędziłam z nią do weta.
To co tam dowiedziałam się, jak przebiegała wizyta to brak słów do opisania to była masakra.a Yuki żyje jeszcze tylko dzięki mojej desperackiej decyzji którą wtedy wbrew lekarce podjęłam.
Może opiszę to następnym razem.
A teraz tylko krótko Yuki ma chore serduszko,bardzo powiększone,leczymy,jest....trudno mi powiedzieć raz lepiej raz gorzej...jak to u sercowców.
Szanse...niewiadomo
Teraz w upały jest ciężko, codziennie pędzę do domu z sercem na ramieniu co tam zastanę.Boję się że zasłabnie jak mnie nie będzie i nie doczeka pomocy.
Muszę wierzyć w to,że leki pomogą i pozwolą pożyć jej jeszcze.Ona ma dopiero 11 lat
Reszta kotów Oskar,Karmeli Syriusz są zdrowi, rozrabiają i niestety dokuczają Yuki
Kotki które są u Sandry Orionek, Kastor i Luna też mają się dobrze.
Przepraszam, że piszę tak chaotycznie i bardzo skrótowo, postaram się w najbliższym czasie, może nawet jutro zajrzeć i napisać więcej.
Proszę trzymajcie kciuki za Yuki