Katia K. pisze:Wcześniej już go chyba jakieś potwory dopadły, bo miał nadłamany kieł i wg mnie krótszy ogon - to, że ogon jest złamany w kilku miejscach, wyszło na rtg przypadkiem, w październiku zeszłego roku.
Zastanawiałam się kiedyś, co by było, gdybym go nie wzięła wtedy, tzn. gdyby go tam nie było. Po przeprowadzce "na swoje", chciałam mieć od początku dwa koty. Niunię znalazłyśmy z koleżanką w czerwcu, początkowo szukałyśmy jej DT, nawet zadeklarowała się jedna forumowiczka, ale aż z Wybrzeża, rozpatrzyłyśmy za i przeciw i stwierdziłyśmy, że dwie kilkunastogodzinne podróże pociągiem (2 dla Niuni, dla mnie - 4, choć bardzo lubię jeździć pociągiem, jeździłam też po te kilkanaście godzin wiele razy, ale mimo wszystko) nie wchodzą w grę. Więc czekała najpierw u weta w klateczce:
później tam, gdzie trafił na 5 tygodni Chrapek. Krzysiunio zaczął przychodzić do "moich" dziczków na początku 2009, czyli "chwilę" później. Może wzięłabym go od razu? A tak zdecydowałam się na to dopiero po prawie 2,5 roku, w maju 2011.
Nie wiadomo, jakby to było.
Cała Niunia. Przesypiająca dnie i noce nawet na stojąco Ona wygląda tak,że by się chciało taaak przytulić,... a tam.. zatłamsić!