gusiek1 - zrobiłam im kiedyś zabawkę logiczną z opakowań po Cosmie, ale nikt nie umiał z niej skorzystać
Acz mam tor z piłeczką. Rozważam umycie go, zabranie piłeczki i nafaszerowanie toru żarciem.
Okej, śmiech przez łzy.
Wczoraj wieczorem kawałek kanapki zgubił chłop. Żarł również z kindziukiem.
W kuchni doszło do bitwy o okrawek.
Zaobserwowałam dzikie zwierzęta w środowisku naturalnym. Znaczy Kokosową próbującą odgryźć kawałek kiełbasy oraz Precla, który, osyczany, walnął się na boku i usiłował niepostrzeżenie podpełznąć do siostry. Precel jest duży i puchaty, a Kokosowa mała i wredna, więc wyglądało to cokolwiek dziwnie.
Pasztet akcję przespał.
Uwierzcie, to nie tak, że w tajemnicy karmimy zwierzęta wędlinami. I to tymi drogimi
Kindziuk pokrojony został przez panią sklepową tak cienko, że się rozpada.
Wieczorem Kokosowa i Precel wspięli się na wyższy poziom dziadowania i postanowiły żreć chleb. Że im się zdarza kraść kawałek bułki, to wiedziałam, ale chleba na zakwasie nie tykały. To już tykają.
Staropolsko się, kurna, robi. Kindziuk i chleb na zakwasie.
Dzisiaj Pasztet i Precel uznali, że będą jeść zupę. Kapuśniak. Kwaśny jak cholera kapuśniak.
Jak myślicie? Posypać im kolejną porcję żarcia grzankami, kindziukiem i kiszoną kapustą?