Kitka będzie fundacyjna, wolontariuszka Kasia zrobiła jej milion zdjęć. Kicia na głaskanie reaguje mruczeniem, nawet wobec wolontariuszki, którą zobaczyła pierwszy raz w życiu.
Na razie Kitka została w swoim domu, ale potrzebny jest dom, bo dokarmiająca ją sąsiadka też zdrowa nie jest, czeka na wezwanie na TK i leczenie nowotworowe.
Niestety nie ma zgody na to, żeby Kitka trafiła do mnie: po pierwsze nie wiadomo, jak by na siebie z Lusią zareagowały (to można by jeszcze zaryzykować), a po drugie - okazało się, że moja tymczaska Lusia 13 grudnia będzie miała operację tarczycy. Jedno i drugie naraz to byłoby za dużo naraz dla Lusi.
https://www.facebook.com/pg/Fundacja-EB ... tn__=-UC-R