Ktoś podesłał mi linka do Twojego wątku, konkretnie do tej wypowiedzi. Weszłam, czytam i oczom nie wierzę. I niestety tym razem nie ugryzę się w język.
Iwonami pisze:Odebrałam to tak, jakby Pani wiedziała wszystko najlepiej
To nie ja uważam, że wszystko wiem najlepiej, to Ty Iwonko nie widzisz innej racji poza własną. I to widać na wielu wątkach na których się wypowiadasz. Wiesz lepiej co przeżywa Bąbelek, jak powinien wyglądać DT, nawet mojego rezydenta znasz lepiej niż ja.
Iwonami pisze:W tym przypadku sądzę, że gdyby nie troska dziewczyn ze Szczytna to Bąbel musiałby dalej czekać na ten smutny dla niego moment odnajdywania się w kolejnym nowym miejscu.
Próbowałaś robić ogłoszenia? Rozmawiałaś z dzwoniącymi? Nie znasz innego DT w którym kot siedzi miesiącami, bo nie ma żadnego DOBREGO domu dla niego?
Iwonami pisze:Ja się nie zgodzę z tym, że można nazwać dobrym domem tymczasowym dom, w którym tymczasuje się zawsze jednego kota i stale się rezydentowi zabiera jednego i podrzuca drugiego. Nie wierzę, żeby to było dobre dla rezydenta. Trzy koty OK, cztery - jeszcze lepiej. Ale jeden?
Ale widzisz, ja nie popieram i nie lubię "mniejszego zła", bo to jest taki ersatz. Ani to dobre ani złe. Dlatego unikam takiego podejścia, kiedy tylko można.
Wiem, że uczłowieczam trochę zwierzęta, ja bym w każdym razie tak oszalała. Jednak widząc, że zwierzaki potrafią się pokochać, nie fundowałabym im takiego życia. Jak na huśtawce. A przynajmniej energiczniej zabierałabym się do adopcji, a nie trzymała zwierzęcia tyle czasu. Albo trzymałabym w domu conajmniej dwa koty.
Cóż, jestem surowa dla ludzi, zresztą dla siebie samej także.
Spróbuj się zabrać do jakiejkolwiek adopcji, energiczniej lub nie zanim zaczniesz komentować coś o czym nie masz bladego pojęcia.
Iwonami pisze:No właśnie. Dlatego trzeba tej szarości szukać. Najlepszego wyjścia z trudnej sytuacji.
Czyli DT z dwoma rezydentami. Tak ja bym zrobiła.
Co do posiadanej przeze mnie liczby rezydentów/tymczasów to pomijając fakt, że póki są w moim domu a ja utrzymuję je za SWOJE pieniądze ich ilość/rodzaj/kolor/wiek są moją prywatną sprawą, napisałam Tobie jakiś czas temu, że mam tyle kotów na ile mogę sobie pozwolić, samotnie wychowując małe dziecko, płacąc ratę kredytu hipotecznego i pracując na dwie zmiany. Więc bardzo Cię proszę nie próbuj mi organizować życia ani nie komentuj tego co robię, zwłaszcza jeśli sama nawet nie spróbowałaś. W DT "z prawdziwego zdarzenia" o których piszesz, koty też siedzą miesiącami, też się przywiązują do ludzi/miejsca/kotów a jednak idą do adopcji. A to co piszesz, pomijając fakt, że jest po prostu niesprawiedliwe, brzmi tak jakby Bąbli był jedynym takim kotem.
EVA2406 pisze:Iwonka, nie bądź niesprawiedliwa.
Spróbuj dać ogłoszenia i pogadać z debilami, którzy dzwonią. jestem pewna, ze po kilku takich rozmowach zapytałabyś się kto zwariował, oni czy Ty. Wierz mi, że ja nieraz własnym uszom nie wierzę, jak rozmawiam z ludźmi o adopcjach.
Piszesz o energicznych poszukiwaniach domku. W tym wypadku takie były, ale tu chodzi o dobry domek, a nie szybkie wyadoptowanie.
Dziękuję Ewo za głos rozsądku.
Iwonko ja nie wypowiadam się w temacie fizyki jądrowej i każdemu doradzam powstrzymanie się od komentarza w temacie o którym nie ma pojęcia.
Iwonami pisze:Byłam niedawno w domu tymczasowym z prawdziwego zdarzenia i wiem teraz jak to wszystko powinno wyglądać.
Ale to ja wiem wszystko lepiej.
Byłam niedawno w restauracji japońskiej i teraz wiem jak powinno wyglądać idealne sushi. Wiem to lepiej niż ktoś kto je robi, bo przecież byłam, widziałam.
Nie będę się więcej wypowiadała w tym temacie, zabrałam głos tylko raz. Obmawianie kogoś publicznie, za jego plecami, bez jego wiedzy jest zwykłą podłością, zwłaszcza, że druga strona nie ma możliwości przedstawienia swojego stanowiska. Można wtedy napisać wszystko, pominąć jego argumenty, odebrać możliwość obrony. I zanim następnym razem zaczniesz wygłaszać osądy, jak to ja krzywdzę koty, zastanów się proszę nad sobą i nad tym jak Ty krzywdzisz ludzi, tylko dlatego, że nie podzielają Twojej opinii na dany temat.