» Pt lis 30, 2018 15:03
Re: paskudny fip
Witam, jestem nowa na forum i nie wiem czy dobrze się podpięłam. W naszym przypadku na fip zmarł nasz kotek 4 miesięczny. Odszedł w nocy z 3 na 4 listopada. Dopiero świeża rana. W naszym przypadku weterynarki nie chciały słuchać moich sugestii, że może to fip, bo na to nic nie wskazywało,tylko gorączka nie do zbicia i powiększone jąderka oraz z tygodnia wcześniej wyniki krwi z dużą leukocytozą. Pobrały krew, zrobiły usg i stwierdziły zapalenie dróg żółciowych. Zabrały malucha do szpitalika, podawały kroplówkę i ogromne ilości metronidazolu dożylnie. Wieczorem miał już powiększony brzuszek. Drugiego dnia to samo, przy czym okazało się, że ma obniżone bardzo białe ciałka w krwi i już wieczorem pojawił się wysięk do brzuszka. To był 30 październik. Poszło bardzo szybko. Przestał jeść, tylko pił, potem już nie siusiał i był słaby.
Dlatego nie wiem, czy dobrze myślę, ale wydaje mi się, że jeśli kotek pije i je to nie powinno się podawać dożylnie jakichkolwiek leków, a tym bardziej metronidazolu, ponieważ naczynia już są bardzo słabe i nie powinno się obciążać.
Wyrzucam sobie, że mogłam go zabrać, nie pozwolić na grzebanie w nim i narażanie na stres, tym bardziej, że lekarki powinny podać steryd, a nie antybiotyk. Były zbyt pewne siebie, bo co głupia baba będzie im mówiła co mają robić. Myślę, że wtedy mój malutki żyłby jeszcze z suchą postacią fip.
U nas problemy zaczęły się z lambliami, gdzie też leczono moje koty metronidazolem. Przy tym dostawały tylko fortiflorę. Teraz już wiem, że znów moja wina bo zaufałam lekarkom, a powinnam sama sprawdzić jaki probiotyk najlepszy i do tego uderzać w maluchy betaglukanem. Mam jeszcze 6 kotów w domu, w tym 3 maluchy 4 miesięczne, każdy przygarnięty. Miały jakieś tam biegunki, bo robale, ale wszystkim się pogorszyło po metronidazolu. Teraz mam dobry probiotyk i immunactiv. Mam nadzieję, że ochronię je przed losem braciszka.
Teraz już bym nie pozwoliła na dożylne podawanie leków. Nie wiem co o tym sądzicie?