Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MonikaMroz pisze:Cudne te kotki
Szkoda ze nie maja domku
aga66 pisze:Kotki jak zwykle cudne ale to zimno mnie przeraża.A jeszcze tyle miesięcy.
alessandra pisze:Ale piekny , duży , dostojny
iza71koty pisze:MonikaMroz pisze:Cudne te kotki
Szkoda ze nie maja domku
Fakt domku jako domku nie mają.Ich domem są ICH TERYTORIA, TAJNE DRÓŻKI I TYLKO IM ZNANE ZAKAMARKI.Patrząc z perspektywy domowych pieszczochów, znających tylko ciepełko domowe i całkowicie zależnych od człowieka, może to wyglądać smutno ale...patrząć z perspektywy innych kotów wolnożyjących czyli dziczków urodzonych na dworzu, takich które znają tylko takie warunki, to nie jest koniec świata.Albo jeszcze inaczej patrząc z perspektywy takich kotów które muszą od rana znależć coś żeby przetrwać,takich które w razie choroby, potomstwa czy głodu i zimna nie mają znikąd pomocy to ta sytuacja wygląda juz diametralnie inaczej.
Oprócz schronień, całą jesień i zimę koty w stadzie dostają ciepły gotowany posiłek.Są sterylizowane i leczone w miare potrzeby.Jeśli zachodzi mozliwość podania leku na dworzu i jest to wystarczające to na tym poprzestaję.Jeśli nie zabieram kota do domu.Kilka dni temu właśnie zabrałam Monę.
Dochodzi do zdrowia.Dostaje leki.Ale bez pomocy by sobie nie poradziła sama.
alessandra pisze:zapraszam viewtopic.php?f=20&t=187706
aga66 pisze:iza71koty pisze:MonikaMroz pisze:Cudne te kotki
Szkoda ze nie maja domku
Fakt domku jako domku nie mają.Ich domem są ICH TERYTORIA, TAJNE DRÓŻKI I TYLKO IM ZNANE ZAKAMARKI.Patrząc z perspektywy domowych pieszczochów, znających tylko ciepełko domowe i całkowicie zależnych od człowieka, może to wyglądać smutno ale...patrząć z perspektywy innych kotów wolnożyjących czyli dziczków urodzonych na dworzu, takich które znają tylko takie warunki, to nie jest koniec świata.Albo jeszcze inaczej patrząc z perspektywy takich kotów które muszą od rana znależć coś żeby przetrwać,takich które w razie choroby, potomstwa czy głodu i zimna nie mają znikąd pomocy to ta sytuacja wygląda juz diametralnie inaczej.
Oprócz schronień, całą jesień i zimę koty w stadzie dostają ciepły gotowany posiłek.Są sterylizowane i leczone w miare potrzeby.Jeśli zachodzi mozliwość podania leku na dworzu i jest to wystarczające to na tym poprzestaję.Jeśli nie zabieram kota do domu.Kilka dni temu właśnie zabrałam Monę.
Dochodzi do zdrowia.Dostaje leki.Ale bez pomocy by sobie nie poradziła sama.
Dla bezdomniaczków to optymalne warunki do zycia. Trudno się z Izą nie zgodzic. One nie znaja ciepłego domu, kołderki, panci na życzenie ale mają wolnośc. I jak jeszcze sa tak dobrze zaopiekowane to ich świat może być znośniy....Choć i tak mi ich szkoda bo uważam, że każdy kot i pies powinien miec swojego ludzia.
aga66 pisze:Bucio ładne imię. Może też być Kocurek. Izuniu poszedł grosik dla Maksia.
Użytkownicy przeglądający ten dział: magnificent tree i 480 gości