No tylko watpie, czy doktor Kowalczyk zgodzi sie go od razu kastrowac, pewnie bedzie go wolal umowic na pozniejszy termin. Lucek ma teraz 4 miesiace (urodzil sie w polowie lipca), ale jest dosc duzy (niecale 2 kg) i jak na moje oko, to raczej nadaje sie juz na obciecie jajek, ale ja nie jestem weterynarzem.
Niestety mam w najblizszej okolicy co najmniej jedna plodna kotke - to matka Lucka, ktora dokarmiam, i ktora lubi koczowac w moim ogrodzie, jest natomiast bardzo plochliwa i nie da mi do siebie podejsc, o zlapaniu nie ma nawet mowy, za cwana dla mnie jest. Czy to duze zagrozenie?
I trzecia kwestia: Milva, czy na Twoje oko, dokocenie przebiega jak na razie pomyslnie? Bo mi sie wydaje, ze jest ok, ale potrzebuje, zeby mnie ktos zapewnil, ze jest dobrze, albo zeby potrzymal za raczke (jak wczesniej nieodzalowana Alija) i powiedzial, co w takim razie mam zrobic.
To moj czwarty kot w chalupie. Wiem, ze ludzie maja tu znacznie wiecej ogonow, ale zaczynam sie czuc jak zbieraczka i moj chlop ma na mnie nerwa