Blue pisze:Odpiszę tylko w temacie pęcherza bo jestem w pracy i mam jedynie chwilę.
Zobacz - kocurek sikał wieczorem. Następnie przez całą noc mu się mocz zbierał, wysikał się koło 10 rano, mocz trafił do laboratorium o 14.30 (4 i pół godziny później). Pytanie czy to data badania czy faktycznie przyjęcia próbki, bo wtedy badanie mogło nastąpić jeszcze później.
Pasma śluzu, pojedyncze kryształy, pH 7.5 spokojnie mogły pojawić się tylko i wyłącznie z tego powodu. Śluz w moczu bez cech infekcji zwykle sugeruje że pewne zmiany w moczu zdążyły już zajść zanim został zbadany.
A nawet jeśli nie - to nie jest to nic niepokojącego.
Zbadałabyś każdą próbkę moczu z 3 dni i pewnie każda wyjdzie trochę inna.
Mocz po nocy (jeśli kot nie sikał od wieczora) jest zwykle bardziej zagęszczony i o wiele łatwiej w nim o krystalizację. Ale to żadna patologia tylko fizjologia.
Dobrze by było gdybyś troszkę popracowała nad swoimi emocjami i lękami bo wykończysz siebie i kocurka.
Nie wiem czy nie w sensie byłoby poproszenie o wsparcie i radę jakiegoś specjalistę. Czy lekarza czy psychologa, kogoś zajmującego się lękami i traumą.
Nie wiem na ile kocurek jest faktycznie osowiały - bo teraz jest taka pora roku że wiele kotów ma o wiele mniejszą aktywność. Polowa moich kotów tylko z boku na bok się obraca
Nie będę Ci wmawiać że pewnie Ci się wydaje - bo nie wiem czy to też efekt Twojego przeczulenia w wypatrywaniu objawów czy faktycznie zwierz jest nie w formie z jakiegoś powodu.
Ale szkoda mi Ciebie i jego bo się w tym Twoim nieustającym lęku udusicie
Traumę mam na pewno .Moja koleżanka , po śmierci psa wylądowała w szpitalu na oddziale psychiatrycznym ,z silną nerwicą. Tak więc.. Wiesz , ludzie są różni , niektórzy lepiej sobie radzą z utratą ukochanego zwierzaka , a inni gorzej . jednym zajmuje to więcej czasu a innym mniej. Ciężko mi się pozbierać, tak całkiem do kupy. Sama od jakiegoś czasu rozważam, czy nie poszukać jednak wsparcia u terapeuty.
Ale nie chciałabym aby każdy mój lęk i wątpliwości, co do stanu zdrowia kota, były traktowane z góry jak jakieś przeczulenie. W przeszłości, dzięki wyczuleniu na każde zmiany w zachowaniu kota , udało się zawsze coś wyłapać.
Na samym początku u Filusia[*] było to zapalenie pęcherza , ostre , które co jakiś czas powracało jak bumerang. I to właściwie "przy okazji" wykryte ,bo Filuś dawał oznaki , które dla mnie stanowiły o bólu a wet twierdził że mi się wydaje,
nawet gdy podczas USG w pewnych momentach aż się szarpał i miauczał. Wydałam wtedy kupę kasy na badanie krwi , które wet zasugerował , a gdy pojechaliśmy 50 km dalej , do lecznicy gdzie mają dobry sprzęt obrazowy i dobre opinie, to na ich aparacie ultrasonograficznym, wyszło ostre zapalenie pęcherza jak byk. Podobnych przykładów parę było .
Natomiast ja wiem, że mogę "szaleć" z strachu , bardziej niż to konieczne i dlatego gdy mam coś "na papierku" , co budzi moje wątpliwości, to przynajmniej , zachowując zdrowy rozsądek, wolę się tutaj poradzić.
I też nie jest tak, że co tydzień mu krew badam itp. Pomiędzy badaniem jakie ostatnio robiłam a wcześniejszym, minęło aż 9 msc. Był już najwyższy czas sprawdzić nerki i wątrobę itd.
Myślę iż biorąc pod uwagę to, że miewa problemy z zaparciami i teraz jeszcze ten mocz z białkiem ciągle obecnym , byłoby dobrze zrobić mu porządne USG za jakiś czas. Odkąd go mam ( w styczniu będą 3 lata) to miał tylko RTG czaszki w związku z usuwaniem zębów i potem 2 razy RTG klatki piersiowej , gdy po zabiegu dostał zachłystowego zapalenia płuc. No i jakoś w lipcu , jeszcze gdy Filuś żył , miał 2 razy RTG zrobione, aby wykluczyć megacolon czy zatkanie jelit. I to było na wyraźne polecenia weta, nie na moje żądanie czy widzimisię. USG nie miał , myślę że to nie byłaby przesada w tych okolicznościach a także biorąc pod uwagę jego wiek ( 9 lat) aby za jakiś czas je wykonać.
Co do moczu, to się zgadzam. Sama doczytałam późnym wieczorem, na paru weterynaryjnych stronach o zdrowiu kotów, że taki wynik badania, może być z powodu okoliczności o których piszesz.
Ale też pierwszy raz wyszły kotu kryształy, z tym jeszcze nie miałam do czynienia .Więc wpadłam w panikę , bo już widziałam oczyma wyobraźni, jak mu zatykają cewkę .
Na razie tak czy siak, dolewam ciepłej wody do karmy, i kupiłam miamor drinki, dopajam. W piątek powtórzę badanie i zobaczymy co tam wyjdzie. Mam nadzieję , że nie namnoży się tych struwitów itd.
A to wszystko okaże się być incydentalne.