Na papierze dostanę wyniki jak pójdziemy w środę, chyba że zdecyduje pójść wcześniej jak będzie bardzo źle, trudno powiedzieć, nie chcę jej stresować niepotrzebnie, dziś znów cały dzień leży i zjadła niewiele o ile w ogóle. Na razie tylko telefonicznie powiedziano mi o wynikach, że ogólnie wszystkie parametry ok, wyniki w moczu nawet się poprawiły od poprzednich badań, zniknęły struvity i trochę poprawiło się ph moczu ( miała robione profilaktycznie w pierwszej połowie września - wtedy wyszło bezobjawowe lekkie zapalenie pęcherza i struvity w moczu + obniżona odporność we krwi, pozostałe parametry ok, kot nie miał wtedy żadnych objawów; przestawiłam ją na karmę urinary i dostaje immmunodol i lizynę na odporność i rozrzedzam karmę mokrą wodą, żeby więcej piła). Z krwi wyszła nadal trochę obniżona odporność, ale w mniejszym stopniu niż przy poprzednim badaniu, reszta w normie.
Jeszcze na rentgenie wyszedł brak urazów i zwyrodnień stawów, ale jakby nieco podniesione serce(?), próbowano jej to serducho osłuchać, ale mruczała tak głośno, że się nie dało. Dostała wtedy jeszcze przeciwbólowe i przeciwzapalne(to było wczoraj rano), po nich miałam wrażenie że czuła się trochę lepiej, ale też nie do końca normalnie. Mówili, że trudno powiedzieć na razie co to, skoro badania ok, ale nie leczy się wyników tylko kota, na kolejnej wizycie pewnie zrobią usg i nie wiadomo co dalej, ja czytam internet i martwię się coraz bardziej
. Aha i jeszcze zrobiła się ostatnio (od jakiś 2-3 dni) wyjątkowo nerwowa, drażliwa, troszkę niedotykalska, a nigdy wcześniej taka nie była; co prawda mamy w domu od półtora miesiąca dwa młode kotki, za którymi ona nie przepada i w pierwszej chwili myślałam że to przez to, no ale one są w domu dobrych kilka tygodni i kicia może ich nie kocha, ale wcześniej zachowywała się jednak o wiele bardziej normalnie, dlatego podejrzewam chorobę.