JoasiaS pisze:Aniu, zaglądam z doskoku, doczytuję, ściskam mocno
Dziękuję
aga66 pisze:Aniu a odezwał się chętny na kotka? Orzeszek dzielnie sie trzyma, choć biedniusi jest.
Cisza Agnieszka.
Coraz bardziej Orzeszek protestuje przy kroplówkach, podanie renalvet jest niewykonalne.
Jak wycisnę mu do karmy i wymieszam, to nie tknie. Kiepsko to widzę....
Jadąc dzisiaj z miasta zobaczyłam stadko małych kotków przy działkach. Przyjechałam do domu, zostawiłam auto, wzięłam suchą karmę i poszłam. Łącznie widzialam ich 6, chyba 4 około 5-6 mieięcy czarne i jeden bury. Wysypałam im karmę z daleka, czarne doszły a bury jakoś niechętnie ale przyszedł. Usiadł obok i albo czeka aż pozostałe się najedzą albo jest zbyt chory. Bardzo kicha, doszedł i troszkę zjadł. Jest też jeden kotek czarny wykastrowany z naciętym uchem czyli te które łapałam kiedyś. Przechodzące panie mówiły, że jest ich dużo i srają im w buraczki itp. Porozmawiałyśmy chwilę i powiedziałam, ze koty też są głodne itd. a starałam się być miła bo zależy mi na kontakcie u osób u których te koty bytują na działkach.
Ja z racji pp nie mogę nic zrobić poza karmą i ewentualnie zorganizować budki.
Boję się tylko o tego małego buraska bo jest zimno a on chory.
Zdjęcia słabe bo z daleka.