Jesteśmy jesteśmy Słonka
Trochę nas znowu ściszyło,ale nazbierało się różności
Między innymi Móhowe
Gdzieś tak miesiąc temu zobaczyłam,ze Móh z dnia na dzień zrobiła rzadką Q.
Apetyt cały czas ten sam,zachowanie normalne jak zawsze,o co kaman ???
Wizyta u wet.Obejrzał wzdłuż i wszerz Móh.Diagnoza - alergia pokarmowa.Eliminacja saszetek.12 tygodni na suchym,antybiotyk i jeszcze jedne tabletki.
Mniej się po tym antybolu czochrała,ale luźne kupy nadal.Ja już schiza totalna,śledzę każdy ruch Móh co mnie obudzi w kierunku kuwety,nasłuch - siusiek,dobra próbuję spać dalej,nagle słyszę wsteczny,z powrotem Móh do m1,słyszę,znowu luźne Q,
JPL
Następna wizyta u weta.Probiotyk,jak nie będzie lepiej,trzeba zrobić badania.
I tak planowaliśmy i tak zbadać kotę,bo wiadomo,ze co jakiś czas musimy badać nasze pluszaki,więc tu akurat nie byłam zaskoczona tekstem o badaniach
Potem dostaliśmy inne tabletki,co Móh moze brać długo,bo to nie jak typowe leki.Ot,widzę poprawę,jest linek,ale i kawałek luźnego.Ale ten linek sprawił,ze japa mi się cieszyła jak u głupiego z bateryjką
Ja cały czas obstawiam,ze nie saszetki a ta sucha karma co ją ma ją uczuliła (być możę,bo do końca jeszcze nie wiadomo)
Ale i tak teraz najlepiej jak najszybciej złapać siuśki,aby wiedzieć czy są kryształki.Jak są to niestety albo tą karma dalej,albo hypoalergiczną z dodatkiem urinary.Jak nie ma kryształów,całkowita hypoalergiczna
W końcu zdecydowaliśmy,ze zrobimy Móh to badanie krewki teraz,nie aż się zacznie uspokajać.
Zleciłam całą biochemię,nie zwracając uwagi na sugestię weta,ze to badanie dużo droższe.
Swoją drogą miło z ich strony,ze uprzedzają,przynajmniej wiadomo,że nie naciągają,czyli potwierdzają się opinie o tym gabinecie.Jesteśmy tu już zapisai od iks czasu,czasem czytam sobie najświeższe opinie mimo to
Na omówienie wyników pojechali małżon z młodym,bo ja po prostu nie miałam siły wstać.Po spaniu średnio 4 godzin po nocnej zmianie,byłam po prostu wyrzucona w kosmos z sił
Jak zadzwonili,ze już jadą do domu,tylko na szybko spytałam,czy mam się denerwować ? nie chciał mi od razu powiedzieć,ale na zmieniony ton w moim głosie,na szybko tylko małż powiedział,ze jest wszystko dobrze.Ufff.
Dostałam pałera zanim przyjechali,ze w ciągu 5 minut opieprzyłam pełny zlew i wstawiłam jedzenie.
Jak wrócili do domu,małżon zdał mi relację wreszcie na spokojnie.
Móh jak na swój wiek jest zdrowiutka.
Są małe odchyły w niektórych wynikach,ale to przez 12 godzinną głodówkę i picie samej wody,lub za mało tej wody,jak np w większości tego czasu głodowania Móh spała.
Obejrzałam sobie te wyniki.Te co najbardziej mi spędzało sen z oczu i spokój z głowy w ostatnich dniach dzięki Bogu książkowe.Aż się popłakałam
Czułam jakbym z siebie zdjęła 10 kurtek zimowych conajmniej
Wytłumaczyłam tej małej futrzastej kanciastej,ze przez nią mało nie zeszłam i ,że ma zacząć normalne Q robić,bo jej nastukam w tę Du.Jak myślicie,wzięła sobie to do serca ?
No to chyba resztę się jakoś ogarnie c'nie ?
Zapodałam jej dodaną tabletkę diadoga .Dwa dni przerwy i dzisiaj paczam sms
I oby już tak zostało