No, wreszcie
Rodzinne pielgrzymki w moim kierunku zakończone
Miesiąc luzu, a później znów zaczną się mikołaje i inne święta (nie lubię)
Wczoraj rano zapakowałam (nie bez problemów) w transportery Tobisia i Triśkę, i za pośrednictwem nieocenionego znajomego pojechały . Z przekazu wiem, że wszystko jest w porządku i kotki pięknie się przystosowały tak do ludzi, jak i do kotów. Teraz skupiłabym się właśnie na nich i domach dla nich. To fajne, bezkonfliktowe koty. Troche mi smutno, że już ich nie zobacze, nie pogłaskam... Chyba zbieractwo trochę przez mnie przemawia. Im ich mniej tym mi bardziej za nimi tęskno.
Pani przed wyjazdem kotów podobno całą noc nie spała. Nie dziwię się, ona jest z nimi związana od lat. Ale sama stwierdziła, że trzeba je oddać, bo jest ich dużo, że u niej nie jest im dobrze i gdzie indziej będzie im lepiej. Podejście kobiety mnie zadziwia. Raz mówi, że pewnie ktoś je weźmie, zagłodzi, wypuści, przegoni i nie będzie dbał, a jednocześnie rozumie sytuację i wie, że muszą odejść. A one czują, nie chcą wchodzić do transporterów, jakby wiedziały, że to nie jest zwykła wyprawa do weta, że już nigdy tu nie wrócą. Te, które zostają w domu też wiedzą, widać, że ich szukają, tęsknią
Zostało 6. I one pewnie już tu zostaną na zawsze. Maciuś, Fela, Puszkin potwierdzone PCRem. Myszka miała test do powtórki, Misiek ujemy, a Żabka nie była testowana, bo najpierw chorowała, a później całe dnie spędzała na podwórku i zupełnie o niej nie myślałam.
Osobiście udało mi się tylko jeden jedyny raz znaleźć dom dla białaczkowej koteczki, zdarza się, ale to bardzo ciężka sprawa.
Państwo zrezygnowali, jak tylko dowiedzieli się, że Fela i Maciuś mają FeLV.
Baltimoore pisze:Nie martw się Jasdor
Nie zostajesz sama z kotami od Pani.
Jest ich mniej to łatwiej będzie wykarmić.
Na leczenie też się zrzucimy. Zrób proszę rozliczenie ostatnuch kosztów, ile jesteś na minusie.
Nie jestem na minusie
W skarbonce jest 536,76 i na pomagam 170,00
Żeby tylko koty były zdrowe.
W środę jadę z Puszkinem na kolejny steryd.
Tłumaczę babie, że trzeba mu będzie wszystkie zęby wyrwać, bo to jedyne rozwiązanie, żeby mu pomóc. Ona ma jednak swoją filozofię, jakby żyła w jakimś innym, swoim świecie. Nie chce zrozumieć, że to dla niego najlepsze rozwiązanie. Bo :
jak będzie jadł bez zębów... nikt go nie będzie chciał, bo bez zębów będzie brzydki... bo jak mu się wyrwie zęby to umrze, bo Cincia umarła dlatego, że jej zęba wyrwali....to najwyżej będziemy mu dawać sterydy i nie ważne, że sterydy skończą mu nerki itp. a przy białaczce podawanie sterydów to gwóźdź do trumny - ona swoje wie i koniec. Dopiero jak już będzie tragedia to się zgodzi, ale wtedy może być za późno.
Madie pisze:Tak jak pisze Agnieszka
Nie zostaniesz z tym sama.
Brakuje kotom karmy suchej?Mokrej?
Dziękuję
Dziś dostałam z fb 10 kg suchej smilli
Na razie nic nie brakuje.
Kotów jest mniej to i mniejsze potrzeby. Boję się tylko chorób, bo one pochłaniają najwięcej.
Raz w tygodniu kupuje też tak ze 2 kg mięcha i dokładam "barfowe proszki"
Jedzą bez zarzutu, a ja jestem ta dobra, bo przynoszę dobre papu
Może uda mi się jutro stworzyć wreszcie nowy wątek.