Właśnie, też mi się wydawało, że przecież samo odrobaczenie to mogłam kotki nie wozić - że po co mi kazała przyjechać, przeciez poprzedni wet mi po prostu sprzedawał tabletkę i tyle. IZ kolei ta wetka mnie na samym początku nauczyła też podawać tabletkę (kiedy Felek chorował po przyjściu ze schroniska do mnie), więc u Bezi chyba też potrafię
Tak jak opiszesz, ewar, trudni, stało się - nie wiem, dlaczego wetka zamiast drugiej tury zrobiła szczepienie i dlaczego ja nie zareagowałam, chociaż przecież szczepienia tego dnia nie oczekiwałam.
Bezia wczoraj wcześnie poszła spać do dniu pełnym wrażeniem, ale właściwie wszyscy - Feliś sie ułożył do snu już około 21.30, a ja zrobiłam to zaraz po nim... Dziś się nieco przestraszyłam, kiedy weszłam do Bezi, a tu Bezi nie było na posłanku i nic nie wyleciało do mnie z kącika żadnego - Bezia się "odnalazła" na innej swojej podusi, ukrytej za kartonowym pudłem, więc jej nie było widać tak od razu
No bo Bezia wie, że fajnie jest mieć kartonowe pudło... I że fajnie jest je gryźć
Miau