Odpisałam Wam, ale chyba post się nie wysłał, więc piszę jeszcze raz.
Chodziło o wczoraj rano, czyli tego samego ranka jak się zorientowałam, że zjadła tę gumkę. Dzisiaj rano Balbinka zachowywała się już zupełnie normalnie, najpierw przyszła do mnie do łóżka, później witała się ze mną i skakała po meblach, zjadła trochę karmy z puszki i zrobiła siku. Tylko kupy nadal brak
co do parafiny to podajemy jej bezpośrednio do pyszczka, ale niestety jest bardzo nieszczęśliwa kiedy to robimy i mnóstwo tej parafiny wypluwa. Może dlatego jeszcze jej nie przeczyściło.
Zadzwoniłam przed chwilą do weterynarza, do którego chodzimy na szczepienia (mały gabinet, dlatego na rtg musieliśmy iść w inne miejsce) i potwierdził to co napisała megan72 - trzeba było spróbować z endoskopem. Niestety pani weterynarz wczoraj nie powiedziała nam o takiej możliwości, a oni endoskopu u siebie w lecznicy nie mają. Weterynarz powiedział też, że takie ciała obce mogą zalegać w żołądku przez dłuższy czas, więc niekoniecznie jest już za późno na endoskop. Znalazłam lecznicę blisko mojej pracy, gdzie maja i rtg, i endoskop. Zaraz zadzwonię umówić się do nich na wizytę.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pluję sobie w brodę, bo to moja wina, że zeżarła tę gumkę - zachciało mi się recyklingu starych zabawek
za słabo zawiązałam, no i zjadła.
Kiedyś odkryłam w kuwecie kupę z gumką recepturką. Wtedy nawet nie wiedziałam, że doszło do pożarcia, a objawów żadnych nie było.