Mały Miś to teraz Gruby Miś
Mamunia karmiła i wykarmiła

. Teraz już ograniczam,ale on staje pod lub w koszu wiklinowym (gdzie dostawał jeść sam,by mu nikt nie wyjadl) i się drze! I żąda!. Albo leci pod kuchenne drzwi,a ja na kanapie w pokoju i też żąda. I krzyczy w powietrze,że umiera. No z głodu umiera,naturalnie.
Jeść to on zawsze kochał. W Gdańsku też. Suche kochał. Teraz je wszystko.I miskę po zupie dyniowej mi przedwczoraj z apetytem umył.I zostawiony po kolacji ser żółty zjadł. I podnieść łebkiem talerz sobie sam potrafi.Radzi sobie,jak umie.Ostatnio tak pchał łbem w coś na stole,że zwalił i zbił cały kubek ze świeżo zrobioną kawą. I tyle się napiłam przed pracą. Bo na śniadanie to nigdy czasu nie mam.