Kola ma piasek w pęcherzu i zwapnione jego ścianki.
Wczoraj miała zrobione usg, dostała leki i dzisiaj też już byłam w lecznicy.
Na szczęście do domu dostała od jutra leki i nie musze z nią już jechać.
Oczywiście byłam też w drugiej lecznicy(tam gdzie jest leczona piątka kociątek) z tą najmniejszą burasią bo oczko ma załzawione i ropiejące. Dostała kropelki do domu i mam obserwować.
Jutro też muszę jechać do lecznicy z pingwinkiem na szczepienie.
Orzeszek ma kiepski apetyt, jest chudzieńki.
Poza tym bez zmian jeśli można tak napisać, maluszki rosną, bawią się, rozrabiają a z ich ogłoszeń zero odzewu.
Jesteśmy na dobrej drodze do wyadoptowanie jednego kotka ale to jeszcze do ustalenia prawdopodobnie w sobotę gdy pani przyjedzie z synem.
Kasiu (casica) dziękuję za wizytę przedadopcyjną.