
Dziś miałąm iść do pracy, by odrobić środę i wtorek, ale po prostu nie miałam siły.... leżę i tylko do komputerka zagladam tu na forum co jakiś czas, bo tak w łózku to bym zwariowała cały czas.
Dzwoniłam do saski, zrozumiem jeśli nie znajdzie czasu by ją dowieźć do Bełchatowa, uczy się do egzaminu. Jakbym była zdrowa, to juz bym łapała pociag do Łodzi

Jak się nic nie znajdzie, to pojadę po Islę pociągiem w piatek. KOnczę o 14.00 pracę. Tylko jak ja wytrzymam do piątku....
Jeszcze będe myśleć co sie da wykombinować.