Nowe informacje nie są najlepsze ale lepiej to zamiast braku wiedzy. Ale po kolei:
Radek - Jesteśmy po konsultacji stomatologicznej (2 już w temacie...) i niestety po 10 latach walki jesteśmy umówieni na usunięcie WSZYSTKICH zębów (koszt operacji wyceniony na 1800zł). Jego dziąsła są w fatalnym stanie, robią mu się nawisy już na podniebieniu wysoko, boimy się że bakterie zaatakują ślinianki. Do tego zaawansowana paradontoza i bardzo szybki przyrost kamienia. Nie jesteśmy już w stanie leczyć go zachowawczo...
, a sterydów dostawać od kilku lat nie może. Więc najpierw sanacja, potem oral relax i po wygojeniu dziąseł kuracja interferonem. Natomiast na dzien dzisiejszy po specyfiku sprowadzonym z Wietnamu (tym strasznie drogim) czuje się znacznie lepiej, na ile jest to możliwe w jego stanie, je normalnie mokrą karmę z kangura (tutaj mam ochotę bić pokłony dr Nesce za polecenie tego jedzenia), nie chowa się już na 20 godzin po kocem i nawet dziś wyszedł się przewietrzyć. Jego wyniki moczu są książkowe, posiew też nic nie wykazał. Ale nic dziwnego bo to
[b][b]
RAMBO[/b][/b] jest winien posikiwania. Nagrała go kamera, jak radośnie wskakuje na skórzaną kanapę i leje.I jeszcze łajza "zakopuje" pazurami swój urobek na meblu. Trochę mnie to dziwi bo Rambo normalnie załatwia się do kuwety. Wydaje mi się i mam taką nadzieję, że to tylko przez czasowe zabrudzenie kuwet (brat wymienia raz dziennie, a ja 4 razy dziennie), ale tak czy siak jest umówiony na USG do dr Neski na paździeernik. Oprócz tego tak samo jak Radek ma fatalny stan dziąseł i też dostał Oral Relax żel i przykaz mycia mu zębów codziennie. Kto zna Rambo wie, że będzie to ciężkie zadanie.
Do końca roku musimy też odwiedzić dr. Garncarza (kontrola oka po operacji i drugie oko zaszło bielmem) oraz dr Garncarz na powtórkę echo.
O Rambusia nie ma się jednak co martwić, bo bestia szalona, apetyt dopisuje, wszystkich rozczula ( chyba tylko mnie
) albo doprowadza do szału.
LEJA o nią się teraz martwię najbardziej. Dr Karaś - Tęcza jest przekonana, że u Leji to nie alergia. Niby zeskrobiny i wyniki badan krwi to potwierdzają, ale ja się bardzo martwię. 10 dzień bierze swoje psychotropy, powinno byc już lepiej, a ona się drapie i liże non-stop. Ma całą dolną część głowy wyłysiałą już. Zaczęła też pokasływać jak jej się to zdarzało przed epizodem sterydowym. Co więcej, nie wiem czy to przez te leki, czy może początek jakiejś kociej choroby, ale Leji "odwala". Potrafi zerwać sie ze spania na równe nogi, miauczeć, kręcić się w kółko, drapać, uciekać itd. Trwa to kilka minut i potem znów jest spokój. Boję się, że ataki Rambo (chociaż znacznie rzadsze) tak na nią działają.
Leja umówiona na USG na październik.
Małgorzata Z Megusią w miarę dobrze. Będziemy się kąpać i płukanką sierść myć z powodu łupieżu, a potem się OMEGA kwasami smarować, ale to w następnym tygodniu już. U Megi mnie tylko martwi, że znów zaczyna pokasływać, a ma przecież epizod płucny za sobą z zeszłego roku. Obserwujemy
Ursus Ursulek ma się bez zmian. Niestety nadal pocharkuje i pokasłuje. Kontrola przed nami i nie wiem czy nie kolejny antybiotyk/steryd. Pewnie wypróbujemy radę Tabo10 i podjedziemy po superlek na odporność.
Powyższe i fakt, że jestem spłukana do ZERA przez kocie wydatki w tym miesiącu (chociaż i tak się cieszę, że mogłam zapłacić bo przecież jak to bywało nie raz mogłam nie mieć i musieć się zapożyczać na grube miesiące) to były takie sobie wieści. A poniżej sesja z dzisiejszego ogródkowania. Mimo tylko 14 stopni musiałam wyganiać koty siłą do domu jak zbierało się na deszcz. Dziś nawet Radek chciał złapać ostatnie chwile ze słońcem
Poniżej zdjęcia dla naszych obserwujących.
Radek - moja miłość
( nie zrozumcie mnie źle, kocham wszystkie swoje footra, ale Radek jest moim pierwszym kotem,i zawsze będzie zupełnie wyjątkowy)
Rabuś Lejowego pudełka - Rambuś
Ursus w zieleni
I ferajna przy (i na) stole