Być może klatkołapka nie będzie potrzebna - dzisiaj maluch bezdomniak jadł mi z ręki! Wyszło to przypadkiem, wcale tego nie planowałam, ale było tak:
Chciałam mu dać kocia saaszetkę, a nie tylko surowe mięsko, no bo tauryna itp. no to kupiłam taka z galaretką, żeby od razu miał kawałeeczki galaretki. Wyszłam wieczorem przed bramę, a że padało, wvcale nie byłam pewna, czy kocie przyjdzie. No ale słucham - miauczy. czyli jest - o, pod tym samochodem, Dobra, schylam sie, otwieram saszetkę no i wyciągam kawałeczek, daje mu na suchy kawałek chodnika pod autem. kotek zaczyna jeść, no to po chwili daje kolejne kąski z galaretką, kotek zajada. A po chwili patrzę - wprawdzie ciemno, ale było to widac, zresztą sprawdziłam ręką - kotek wyjadał galaretke, a kąski przetworzonego miesa i wyrobów mięsopochodnych zostawiał... no to juz wiem, co myślec o tej karmie... fakt, najdroższej mu nie kupiłam... no dobra, no to jak mu dac w takim razie galaretke cała, nawet to, co tam na dnie w saszetce jest, już roztopiione? Cóż, nalałam na dłoń i podsunęłam... I wyjadł...
Skoro wzgardził saszetką, poszłam po surowe mięsko... No i dostał. niektóre kąski tez mi już brał z ręki.
Zaczynam się do niego za bardzo przyzwyczajać... Ale to może byc mały manipulant - on niby tak żałośnie miauczy, a kiedy myśli, że go nie widzę, to normalnie paraduje sobie chodnikiem
jesli jest więcej osób reagujących tak na jego zawodzenia, np. na sąsiedniej ulicy, gdzie też sie włóczy, to źle mu tu nie jest...
Ale jednak trzeba go będzie złapać i zawieźć do weta - nawet gdyby miał być podwórkowy. Ale podobno ktoś mógłby go wziąć, sąsoiad dzisiaj coś wposminał. do tej pory sie go nie dało złapać, ale jesli go jeszcze troszke oswoimy, to może się to da zrobić. On jest śliczny, taki szary w prążki. Oczywiście Wszystkie Koty Są Śliczne!
Sprawdze jutro, czy te wzgardzone kąski zniknęły...
Miau!