Generalnie wydaje mi się, że jest nieźle. Ma gorsze momenty i od czasu do czasu zwymiotuje, szczególnie jak się obeżre chrupków (chyba nie bierze pod uwagę, że chrupki pęcznieją w żołądku
). Odstawiłabym jej całkowicie, gdyby nie to, że tak długo nas nie ma w domu... Kupa w sumie już od długiego czasu bez zmian, czyli taka "w miarę". Wydaje mi się, że już nie pije jak smok (w sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle).
Co do interakcji z innymi futrami, to wciąż próbuje, szczególnie do Hani i być może się w końcu moja niecnota przekona, że fajnie jest mieć psiapsiółe. Fiolce schodzi z drogi i chyba tak zostanie, Fiolo to kot indywidualista i nic na to nie poradzimy chyba już.
Beza jest na pewno młodsza duchem w porównaniu z moimi futrami. Biega za muszkami, bawi się byle czym. Mnie unika, ale np. z moim synkiem (5l) i wędką się pobawi i zaśnie na jednej sofie. Ciężko przewidzieć, czy taki stan już pozostanie, czy jednak się zupełnie oswoi. Zobaczymy, nic na siłę. Jeżeli chodzi o wyjadanie to staramy się pilnować talerzy, choć wczoraj zostawiliśmy na noc i ktoś wrąbał plaster pieczonego ziemniaka, ale żadna nie chciała się przyznać do tego niecnego procederu