Trzy dni temu ktoś podrzucił niedaleko mojego domu 2-3 miesięcznego kociaka. Kocurek jest w trakcie leczenia, więc chwilowo o nim nie będę pisać (musi jeszcze trochę czasu spędzić u mnie).... Wczoraj, najprawdopodobniej w drodze do kościoła, ktoś "inteligentny inaczej" wyrzucił 4 miesięczną kotkę prosto pod koła innych aut (droga z dużym ruchem). Udało mi się dobiec w ostatniej chwili i porwać płaczącą koteczkę na ręce. Okazało się, że na rękach uspokoiła się w kilka sekund, nie wyrywała się, więc jest to kot domowy przyzwyczajony do noszenia na rękach. Kotka została odrobaczona i odpchlona. Jest zdrowa i całkiem dobrze odżywiona. Mała jest uzależniona od człowieka, cały czas szuka ludzkich rąk, mruczy i miauczy, bo potrzebuje głaskania i ludzkich kolan. PILNIE szukam dla niej domu stałego lub tymczasowego, gdyż u mnie z powodu chorego kociaka nr 1 nie ma już miejsca! Mała koteczka siedzi tymczasowo w klatce w korytarzu i płacze jak tylko kogoś zobaczy w pobliżu. Potrzebuje na gwałt ludzkich rąk i ludzkiego czasu. Ja fizycznie nie daje rady z moimi własnymi zwierzakami i tym leczonym kocurkiem.
Ostatnio edytowano Śro paź 24, 2018 19:56 przez
asigo, łącznie edytowano 5 razy