Przedwczoraj zadzwoniła Pani Jagódki/Misi,żeby przeprosić,że zdjęć nie wysyła.Dzieci z urlopu wróciły ,zięć przyszedł zrobić zdjęcia,ale Misia hyc za łóżko i ani myślała wychodzić
Panią już pokochała,nie boi się,wychodzi,ale jak przyjdą obcy to daje nura. I jak tu zdjęcia robić?
Ale bardzo mi się podoba,że Pani przejęta i dzwoni ,i mówi,i przeprasza.
Misia jest wspaniała podobno.Daje się głaskać,Pani robi jej codziennie "gili gili"pod bródką,wygłaszcze tyle ,ile Misia chce.Głaszcze aż Misia się nasyci i sama zejdzie z wersalki. Misia ma zabawki po poprzedniej kotce i Pani się cieszy,że najbardziej polubiła piłeczkę,którą poprzednia też lubiła najbardziej.Tym sobie wyraźnie przyplusowała u Pani,która nadal z łamiącym się głosem wspomina poprzednią kotkę. Ale mówi,że przy Misi powoli odreagowuje,że daje jej radość i chęć życia. I że ją nauczy wszystkiego jak poprzednią
Najbardziej Misia boi się mopa i odkurzania.
Upały jakoś znoszą,a zięć przywiózł im wiatrak,więc będzie przyjemniej
A, i plac zabaw jest na przedpokoju
Jestem szczęśliwa słysząc takie wiadomości.Cały ranek po tym telefonie uśmiechałam się do myśli jak im razem dobrze,jak kocia dobrze trafiła. I jak dobrze,że nie dałam się zwieźć podpowiedziom,że to "dzika" kotka i żeby po sterylizacji ją wypuścić. Zresztą jak powiedziałam Pani ,że taki był zamysł,aż jęknęła z przerażenia.
Minął miesiąc ich wspólnego życia