Jestem, ufff nie było mnie znowu w Warszawie
Odniosę się tylko do tych dyskusji do kociej kawiarenki z końca poprzedniego wątku - dla tych kotów to na pewno ogromne polepszenie warunków.
Ale bardzo boję się o ich starość - teraz są młode, zdrowe, towarzyskie, ale starość... bywa różna. Za 10,15 lat - po pierwsze czy ten biznes nadal będzie istniał? Po drugie, czy te koty nadal się będą do tego nadawać?
O wiele bardziej przekonałoby mnie, gdyby istniała szansa wyadoptować je stamtąd do normalnego domu - i dać szansę pojechać kolejnym. Bo wiem, że te, które tam trafią, z łatwością podbiją czyjeś serca, kogoś, kto może jeszcze nie wie, że chce właśnie je...
Albo żeby chociaż razem z nimi trafiła tam wyraźna informacja też dla klientów, że hej, kotów takich jak te jest więcej, te miały szczęście i wyrwały się z okropnych warunków, a ty jako klient możesz pomóc jego dawnym towarzyszom i zabrać je od "pani"...
Boję się tego, co będzie za kilka lat, tak po prostu
teraz wiem, że dla nich to będzie o wiele lepsze niż być w tym miejscu, gdzie są teraz.