rudalia - dzięki za troskę
Wet raczej nie jest konieczny, bo Amiś ma herpesa i prawdopodobnie zwykłe zawianie i wynikającego z tego przeziębienie spowodowało, że wirus zaczął się replikować. Dlatego tak ciężko to przechodzi.
Bąbelek do tej pory nie zaraził się od Amisia herpesem. Aż do teraz. Bo pewnie przez to przystawianie pyszczka podłapał nie tylko przeziębienie ale i herpesa w trakcie replikacji.
Wszystkie koty dostają Immunodol i lizynę w prawie czystej postaci, zaś kocurki dodatkowo Rutinoscorbin. Plus Amiś miał dziś inhalację z olejkiem pichtowym, a na dzisiejsze posiłki dostawał Convę (skoro tylko dziubie jedzenie, to niech chociaż coś wzmacniającego).
Z solą fizjologiczną próbowałam, ale nie widzę pozytywnych efektów, natomiast walka o wpuszczenie kilku kropli jest tak zacięta, że nie mam przekonania, czy warto kota dalej męczyć.