Cześć, to mój pierwszy post. Witam wszystkich
Jestem początkująca w świecie kotów.
Podepnę się pod pytanie, jak zachęcić kotka do jedzenia.
Mamy od kilku dni 4-miesięcznego kotka, w hodowli (FPL) był nauczony jeść i suche, i mokre. U nas natomiast wybrzydza, mimo że dostaje dokładnie to samo, co w poprzednim domu. Sucha karma jest dostępna całą dobę, ale zje raptem kilka chrupków. Mokre dajemy mu 2 razy dziennie. W porze jedzenia mały łasi się do nas, biega do kuchni z podniesionym ogonem, ale kiedy daję mu miskę z mokrym, powącha i chce zakopać, dopiero za jakiś czas przychodzi i podziubie trochę (z 10g jednorazowo). Mokre może być w miseczce cały dzień, mały nue rzuca się na jedzenie. Mamy problem, żeby zjadł choćby 100g mokrego dziennie... Najlepiej wchodzą mu rybne filetowki np. Cosmo, ale ponoć kot nie może być tylko na takiej karmie. Dostaje też Gussto, ale to co nie pachnie rybą, nie budzi większego zainteresowania. Poza tym kotek jest aktywny, bawi się, zaczepia nas, gania muchy, myje się, załatwia ładnie do kuwety (kupki w normie).
Jak go zachęcić do jedzenia? Jest bardzo szczuplutki, chyba nieco schudł przez te kilka dni. Hodowca mówi, że to może stres, ale kotek absolutnie nie wygląda na zestresowanego ani smutnego. Od początku czuje się u nas bardzo swobodnie. Brzuszek miękki, zaglądałam do pyszczka i nie widziałam nic niepokojącego.
Czy on wybrzydza? Może zmienia zęby i dlatego nie chce jeść? Dawałam mu już dobrze przemrożoną wołowinkę, kurczaka, wątróbkę (wszystko oczywiście rozmrozone i w temp. pokojowej) - zje kilka gram i to wszystko, reszta może leżeć w misce aż zaśmierdnie. Zjada dość chętnie tylko filetówki z ryby - nie wiem, czy możemy mu podawać tylko takie jedzenie, póki nie wróci mu apetyt? Nie chcemy go rozpieścić...
Z ciekawostek dodam, że ze smakiem wcina masło.