No wiec tak
Kamień się ruszył na pewno
Jest prawie na końcu moczowodu i jest duża szansa że sam zejdzie
I na pewno przepuszcza bo wodonercze się zmniejszyło
Dobrze się zarządzilam że podawałem nospe na własną rękę (!)
Potem w pęcherzu to zobaczymy
Bo może sobie w nim być i być ale może od razu zatkać cewkę
To jednak dużo prostrzsa sprawa niż zatkany moczowód
Generalnie USG jest dużo lepsze niż twmto i p dr jest dobrej myśli
Nerka co prawda zniszczona i zapiaszczona ale absolutnie nie do usuwania, bo druga też marna
Więc trzeba je odchuchac i będzie dobrze
Zwłaszcza że kot współpracuje
Tzn wszelkie zabiegi znosi z godnością
I właściwie wszystko mu można ( kochana klusia)
Dostalismy kupę lekow w podskórnie, kroplówka do podania tego wszystkiego żeby mniej bolało i mniej kłucia było
W sobotę mam jeszcze sprawdzić kreatyninę i mocznik a na pon jestem zapisane na kontrolę
Nastalam sie w korku w obie strony
Szmat drogi ode mnie do tego Wilanowa jedyny plus korka że kot wyłączał syrenę ....
P dr bardzo miła ale jednocześnie konkretna
Nie ciumkajaca przesadnie nad kotem ( no nie lubię tego dzicinnienia wetów ...)
No Oczywiście że robi USG na miejscu
Pani z recepcji mocno niedoinformowana
Jedyny minus że daleko
Ale właśnie w trakcie realizacji jest pomysł pracy w klinice na Bródnie. Liczę na to, bo taki kot to wiadomo, raz lepiej raz gorzej, trzeba czuwać i kontrolować
Także Gosiu jestem zadowolona
Dzięki za kciuki
Teraz tylko oikuouje mu te preparaty ziołowe bo mam zielone światło i będzie dobrze, kot dzielny jest bardzo
I kochany okropnie, jak to chory kot