kupiłam sobie w szmateksie fajne spodnie lniane (kilka par
tak po 1-3 zł, naprawdę je lubię
ale je trzeba prasować za każdym razem
wiec rano szybciutko żelazko podłączyłam do kontaktu , i nastawiłam na len
i ogien, normalnie ogień buchnął z kabla przy wtyczce i palił sie ładnym, duzym płomieniem
ze u mnie duzo drewna jest, bo i podłoga i meble w większości drewniane, to szybko pociągnęłam za kabel, wyłączył sie szczęśliwie i przedstawienie się skończyło
wszystkie koty przyleciały zobaczyć, i jak juz do pracy wychodiłam to jeszcze tam stały i sie gapiły zafascynowane na to miejsce, gdzie ogień buchnął
a to takie dobre żelazko jest
na płycie takie, ze mozna odstawić, białe całe, i z nawilzaczem
i wcale nie jest bardzo stare, moim zdaniem
kupiłam je jak byłam w pierwszej ciąży, coby pieluchy prasować
czyli w sumie jakieś 22 lat temu, może sam kabel da sie wymienić jeszcze